Grał w teleturniejach i z tego chciał utrzymać rodzinę. "Tata musi wygrywać, inaczej umrzemy z głodu"

Marek Krukowski od kilku dekad gromi przeciwników w teleturniejach. Z występów w tego typu formatach uczynił sposób na życie. W końcu doszło do tego, że nie miał już gdzie grać - był już niemal wszędzie.

Gdy Marek Krukowski pojawiał się na planie teleturniejów, jego rywale wiedzieli, że lekko nie będzie. Zawodowiec, jak go nazywają, wystąpił w ponad 60 programach sprawdzających wiedzę i odniósł więcej niż 50 zwycięstw. Nie przebierał. Przeszedł przez wszystkie stopnie wtajemniczenia. Grywał (i wygrywał) zarówno w elitarnej "Wielkiej grze", jak i w "Szybkiej forsie". Wierni widzowie dobrze go kojarzą (dorobił się już nawet notki na Wikipedii), ale nie wszyscy pamiętają, jak zaczynał.

Zobacz wideo Małgorzata Ohme o hejcie po "Milionerach": Nie zgłosiłam się tam, bo uważam, że jestem omnibusem

Marek Krukowski - tak rozpoczęła się kariera legendy teleturniejów

"Zawodowiec" urodził się 5 marca 1964 roku. Wczesne lata życia spędził w Rakowcu, w gminie Kwidzyn w województwie pomorskim. Ujawnił swoje talenty jeszcze w szkole podstawowej. Już wtedy zapowiadał się na geniusza humanistycznego. Jako 14-latek wysłał zgłoszenie do "Wielkiej gry". Zakwalifikował się, ale w programie nie wystąpił z uwagi na zbyt młody wiek. Nie zraził się jednak i odczekał regulaminowy czas. Po szkole średniej miał ułatwiony wstęp na wyższe uczelnie, ponieważ jako laureat olimpiad przedmiotowych miał przywilej zdawania tylko jednego przedmiotu na maturze. Z innych był zwolniony. Po zdanym egzaminie zdecydował się na studiowanie filozofii. Zaczął też polonistykę, ale te studia porzucił, ponieważ nie widział się w roli nauczyciela.

W 1988 roku zadebiutował w telewizji. Zaczął ambitnie, od "Wielkiej gry". Wtedy odniósł pierwsze z 15 zwycięstw w tym programie. Z prowadzącą, Stanisławą Ryster, złapał już w końcu tak dobry kontakt, że ta chwaliła na wizji jego oryginalną fryzurę i porównywała go z aktorami filmów historycznych.

Marek Krukowski nam się cały podoba (...) Jest wspaniałym człowiekiem o ogromnej, ogromnej wiedzy - przyznała gospodyni teleturnieju. 

Dzięki pierwszemu zwycięstwu wzbogacił się o 200 tys. starych złotych i rozsmakował w telewizyjnych quizach. Stwierdził, że pieniądze leżą w telewizji, wystarczy się po nie schylić.

Później relacje mistrza z twórcami "Wielkiej gry" nieco się ochłodziły. Krukowski rozważał nawet proces sądowy, by udowodnić swoje racje. Uznał bowiem, że zaczął otrzymywać pytania, które "nie mieściły się w temacie".

Wygrane "Zawodowca"

Na przełomie lat Krukowski zdobył już tak dużą sławę, że w 2002 roku został bohaterem filmu dokumentalnego "Zawodowiec" (reż. Krzysztof Kalukin) wyprodukowanego dla TVP. Nic dziwnego, biorąc pod uwagę jego dorobek. Z sukcesami występował m.in. w "Miliardzie w rozumie" (16 zwycięstw i tylko dwa niepowodzenia), "Va banque" (dziewięć startów, dziewięć zwycięstw), "Szybkiej forsie", "Telegrze", "Jednym z dziesięciu" (pięć wygranych odcinków oraz zwycięstwo w wielkim finale) oraz w "Najlepszym z najlepszych" - formacie przeznaczonym dla teleturniejowych wyjadaczy. Te ostatni program powstał niejako na prośbę "Zawodowca", który pożalił się kiedyś w radio, że tacy jak on nie mają już gdzie grać.

Tata musi tyle wygrywać, inaczej umrzemy z głodu - powiedział jeden z trzech synów Marka Krukowskiego w dokumencie pt. "Zawodowiec".

Nieco gorzej poszło Krukowskiemu w "Najsłabszym ogniwie" i w "Milionerach". W tym drugim konkursie poległ na pytaniu za 10 tys., a więc dużo poniżej możliwości. Zgubiła go torebka kukułki plamistej. 

Etat w telewizji

Jeden z synów Marka Krukowskiego opowiedział w dokumencie o tym, jak na teleturniejowe marsze po zwycięstwo zareagowała dyrektorka szkoły:

Pani dyrektorka zapytała, kim jest mój tata, ja powiedziałem, że często gra w teleturniejach. Pani dyrektorka powiedziała, że gdyby tata mógł przyjść, to żeby przyszedł. Pani chciała zrobić apel z nim w roli głównej, żeby się stał bohaterem szkoły - wspominał chłopak.

Teleturniejowy mistrz nie długo nie podejmował pracy na etacie, wolał zarabiać na swojej wiedzy. Oczywiście na oczach widzów. Taki stan nie bardzo podobał się jego żonie, która podchodząc do kwestii utrzymania bardziej praktycznie, wolała stałą pensję niż niepewny zysk. 

Do tego Krukowski nie ukrywał, że przygotowując się do kolejnego quizu, na kilka tygodniu dosłownie wyłączał się z życia. W rozmowie z Mariuszem Szczygłem w talk-show "Na każdy temat" przyznał się nawet do korzystania w tym czasie z substancji halucynogennych. 

 

W studio zachowywał już chłodną głowę. Wyznał Annie Skrobiszewskiej, że dwie postawy mogą uczestnika gry zgubić. Wiara, że jest dobrze i stres, że idzie źle. W pierwszym wypadku nierealistyczny optymizm może pogrzebać szanse, a w drugim - łatwo o poddanie się. 

Bibliotekarz z dorobkiem

Pieniądze, które Krukowski przynosił do domu po wygranych, inwestował m.in. w księgozbiór. Po pewnym czasie udało mu się zbudować imponującą kolekcję 6400 książek, którą przekazał bibliotece w Kwidzyniu. Spełnił też marzenie żony i postarał się o etatową posadę ze stałą pensją. Zatrudnił się jako bibliotekarz. Zarobki są nieduże, ale pewne. 

Internauci zachwyceni erudycją Krukowskiego sugerują, by "urynkowił" swoją wiedzę i, idąc z duchem czasu, założył kanał na YouTube lub profil w serwisie społecznościowym. 

Zdjęcia Marka Krukowskiego znajdziecie w galerii w górnej części artykułu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.