Nie jest typowym przystojniakiem, a do tego natura obdarzyła go bardzo charakterystycznym głosem. Benedict Cumberbatch długo pracował na sukces. Choć to dziś czołowy brytyjski aktor, a o jego nazwisko na liście biją się największe filmowe wytwórnie, początki kariery wcale na to nie wskazywały. Aktor chciał się odciąć od korzeni i nawet nie przypuszczał, że stanie się "naczelnym socjopatą" Londynu. Zresztą o mały włos by nim nie został. Twórcy "Sherlocka" z telewizji BBC nie byli, delikatnie mówiąc, zachwyceni wyborem tytułowego bohatera. Do tego relacje z serialowym Watsonem były dalekie od przyjacielskich.
Choć od premiery brytyjskiego "Sherlocka" minęło już 12 lat, dziś wciąż zyskuje nowych widzów i uchodzi za jedną z najlepszych ekranizacji przygód słynnego detektywa. O prawa do emisji wciąż spierają się najwięksi streamingowi giganci. Od 11 sierpnia wszystkie sezony można oglądać do woli na platformie HBO Max, natomiast z Netfliksa zniknęły na dobre. Dla Benedicta Cumberbatcha udział w serialu okazał się przełomową rolą życia. Jednak jego wybór do tej roli długo uważano za kontrowersyjny. Niektórzy nieco inaczej wyobrażali sobie Holmesa. Brytyjczycy mieli dać widzom przystojniaka.
Powiedzieli: Obiecałeś nam sexy Sherlocka, a nie kogoś takiego - opowiadał Steven Moffat, cytując przedstawicieli BBC na festiwalu literatury i sztuki Hay w Walii.
Przez swój "niekonwencjonalny" wygląd Cumberbatch o mało nie stracił roli. Jednak Moffat postawił na aktorów, których sam określił jako "atrakcyjnych w bardzo dziwny sposób". Z pewnością do takich należał tytułowy Sherlock. Szybko okazało się, że ten "mało seksowny" detektyw przyciągnął przed ekrany miliony widzów, a jego brawurowa rola przyniosła mu nie tylko Złoty Glob, lecz także dziewięć statuetek Emmy. Ale kim byłby Holmes bez swojego Watsona? Duet detektywa i lekarza (w tej roli Martin Freeman) uważano za idealnie dobrany. Przez to aktorzy byli postrzegani jako nierozłączni. Okazało się, że w prywatnym życiu jest zgoła inaczej. Pracowali ze sobą przez sześć lat, lecz nigdy nie nawiązali przyjaźni. Co więcej, mówiło się o napiętej relacji. Według niektórych "Sherlock" miał mieć o jeden sezon więcej, lecz skończyło się na czterech, bo aktorzy się nie dogadywali.
Benedict i Martin nie są przyjaciółmi i nikt ani razu nie widział, by spędzali ze sobą czas poza serialem. Są profesjonalni, ale nie ma ciepła, którego można by się spodziewać po sześciu latach wspólnego filmowania. Nie ma też wielkiej ochoty na powrót na kolejny sezon - mówił informator z planu produkcji w rozmowie z dziennikiem "The Sun".
Głośno mówiono o tym, że aktorzy poróżnili się po wypowiedzi Freemana do mediów. Miał wówczas powiedzieć, że oczekiwania widzów wobec niego i serialowego Sherlocka są absurdalne, gdyż każdy oczekuje zażyłej relacji pomiędzy aktorami. Cumberbatch miał na to odpowiedzieć w telewizji innym razem, z nutą ironii. Panowie niespecjalnie się polubili.
Kiedy spotkali się na planie "Hobbita", ich kontakty pozostały chłodne.
Widzimy się przez cały dzień. Szczerze, to nie robimy wspólnych wieczornych wypadów. Nie sądzę, żeby któryś z nas rzeczywiście czuł taką potrzebę - powiedział Martin Freeman, cytowany w książce Iana Nathana "Anything You Can Imagine: Peter Jackson and the Making of Middle-Earth".
I rzeczywiście - kiedy zaangażowani w "Hobbita" aktorzy po zakończeniu dni zdjęciowych udawali się na odpoczynek we wspólnym gronie do lokalnych, nowozelandzkich pubów, Martin Freeman wracał do swojego wynajętego pokoju i wychodził z niego dopiero następnego dnia, na kolejne zdjęcia.
Przy okazji pracy nad "Hobbitem" na jaw wyszła jeszcze jedna ciekawostka, zdradzająca co nieco ze sposobu, w jaki Cumberbatch podchodził do ról i jak się do nich przygotowywał. Po latach okazało się, że przygotowania do roli smoka Smauga wybrał bardzo dosłowny sposób. Jedna z najważniejszych scen, w których Smaug pokazuje się w całej swojej okrutnej okazałości, to lot i atak z powietrza. Cumberbatch stwierdził, że nigdy nie zrozumie bycia smokiem, jeśli nie spróbuje latania:
W międzyczasie przemierzał niebo Nowej Zelandii, by zobaczyć, jak to jest być smokiem. Nikt o tym nie wiedział, trzymałem to w tajemnicy - powiedział Peter Jackson, reżyser "Hobbita" na potrzeby książki.
Sam aktor dodał, że to doświadczenie nieziemsko mu się spodobało.
Robiłem to między kręceniem scen. Latałem powyżej 20 tysięcy stóp (ponad 6000 m - przyp. red.). To wszystko mnie zachwyciło i sprawiło dużo radości. Zakochałem się w tym kraju.
Dlatego, by osiągnąć sukces, był zresztą gotów poświęcić wiele, nawet własne nazwisko.
Zanim przebił się na srebrny ekran, aktor przez lata grał w teatrze. Na początku kariery próbował ukrywać prawdziwe nazwisko. Jest synem aktora Timothy'ego Carltona Congdona Cumberbatcha. Agent szybko jednak przekonał ojca rodziny do skrócenia nazwiska o połowę. Dlatego też senior znany jest jako Timothy Carlton. Młody aktor chciał pójść w ślady ojca i przejąć pseudonim artystyczny. Wówczas znalibyśmy go jako Benedicta Carltona. Jednak gdy zaczął zyskiwać uznanie w świecie aktorskim, po rozmowach z własnym agentem z niechęcią zdecydował się występować pod prawdziwym nazwiskiem. To stało się przyczynkiem do wielu zabawnych sytuacji.
Producenci BBC, w którym realizowane były seriale "Sherlock" i "Doktor Who" z udziałem Cumberbatcha, oprócz tego, że nie był "zbyt sexy", mieli z nim jeszcze jeden problem.
Kolejna przeszkoda, którą napotkaliśmy, sprzedając Benedicta Cumberbatcha jako gwiazdę? Fakt, że nazywał się Benedict Cumberbatch. Kiedy ludzie pytali: "Kto gra Sherlocka Holmesa?", a my mówiliśmy "Benedict Cumberbatch", wszyscy wyglądali na bardzo zmieszanych - powiedziała producentka Sue Vertue w rozmowie z portalem Entertainment Weekly.
Istotnie, sami Brytyjczycy mieli niekiedy problem, by wymówić nazwisko aktora. Kiedy usłyszał o nim cały świat, było tylko gorzej. O Cumberbatchu powstały niezliczone memy.
Ostatecznie sam aktor zaczął z tego żartować podczas wizyt w satyrycznych programach telewizyjnych. Równie duże zainteresowanie wzbudza jego... kolor oczu. Ten szczegół wyglądu Brytyjczyka był analizowany przez nie jednego internetowego eksperta. Dlaczego? Cuberbatch ma rzadką przypadłość genetyczną - heterochromię iridis, co oznacza, że jego oczy mają dwa różne kolory. W zależności od światła tęczówki zmieniają barwę z niebieskiej na zieloną. Aktor jest jedną z nielicznych sławnych osób z tą cechą.
Benedict Cumberbatch rzadko wypowiada się na temat życia prywatnego. Woli rozmawiać o rolach, które odgrywa na ekranie. Od siedmiu lat jest żonaty z reżyserką teatralną Sophie Hunter. Zanim jednak do tego doszło, aktor w nietypowy i bardzo tradycyjny sposób poinformował o ślubie. By świat dowiedział się o zaręczynach, nie zamieszczał posta w mediach społecznościowych, lecz... wykupił specjalne ogłoszenie w dzienniku "The Times". W ten sposób uniknął czytania komentarzy i plotek w kolorowej prasie.
Para wychowuje trzech synów - siedmioletniego Christophera, pięcioletniego Hala i trzyletniego Finna. Od czasu do czasu można zobaczyć małżonków razem na czerwonym dywanie, przy okazji dużych wydarzeń. Nie zdradzają jednak szczegółów relacji ani nie udzielają wspólnych wywiadów.