Marianna Schreiber jest na ustach całej Polski. Żona polityka i ministra PiS-u, Łukasza Schreibera, w tajemnicy przed nim zgłosiła się do formatu "Top Model" stacji TVN. W programie wspomniała, że pochodzi z biednej rodziny i mimo że od zawsze marzyła o robieniu kariery w modelingu, na pierwszym miejscu stawiała edukację. Udział żony polityka PiS-u w "Top Model" jest szczególnie zaskakujący w świetle tzw. "lex TVN" - ustawy, która ma utrudnić lub nawet uniemożliwić nadawanie stacji w kraju. Co więcej, Schreiber w 2018 roku dodała na Twitterze skandaliczny wpis, w którym zaatakowała obcą osobę z tęczową flagą. O ile jeszcze niedawno twierdziła, że jej tweety to "fake newsy", tak teraz zdecydowała się z nich wytłumaczyć, publikując wpis na Instagramie.
Schreiber zrzuciła odpowiedzialność z homofobicznego wpisu sprzed trzech lat na karb... zmęczenia i życiowej frustracji. Żona polityka PiS-u przyznała przy tym, że w przeszłości przeżywała miłości nie tylko z mężczyznami i w enigmatyczny sposób pozdrowiła kobietę o imieniu Ewa.
W 2018 roku byłam młodą mamą, która chciała przeciwstawiać się wszystkiemu... Temu, że miałam za mało męża w domu, że byłam sama… Że wiele razy było mi ciężko, że nikt mnie nie słuchał... Że nikt nigdy nie rozmawiał ze mną o seksualności. Chyba, jak każdy młody człowiek w wieku nastoletnim, szukałam swoich zainteresowań obiektem seksualnym. Przeżywałam większe i mniejsze miłości... Nie tylko z mężczyznami (pozdrawiam Ewę, z którą kontakt mam do dzisiaj).
W komentarzach pod wpisem Marianny aż wrze. Choć niektórzy z internautów bronią Schreiber i apelują, aby dać jej szanse, tak większość przyznaje, że zwyczajnie się w tym wszystkim pogubiła.
Czyli jednak to nie był żaden fake news? O co tu chodzi?
Nie płacz, mówiąc o hejcie, skoro sama się do niego przyczyniasz i wpływasz na sytuację osób LGBT - właśnie przez takie wpisy. Żenujące to jest naprawdę.
Moim zdaniem nie musisz się tłumaczyć za swoje życie, to twoje poglądy. Ale trzeba brać odpowiedzialność za słowa wypowiedziane i napisane, a nie po kilku latach odcinać się od nich pisząc "myślałam inaczej". Moim zdaniem wyjaśnienia bez sensu i jakoś naokoło.
Przekonuje was tłumaczenie Schreiber? Więcej o jej wpisie pisaliśmy tutaj.