Oliwia Bieniuk promowana była od kilku tygodni na największą gwiazdą "Tańca z Gwiazdami". Choć mówiło się, że będzie faworytką jurorów, nie zdobyła największej liczby punktów. Nie zmienia to jednak faktu, że na parkiecie poradziła sobie bardzo dobrze, a w rozmowie z naszym reporterem opowiedziała nieco o kulisach przygotowań.
Oliwia Bieniuk i Michał Bartkiewicz zaprezentowali się jako ostatni. Na parkiecie zatańczyli cha-chę, za którą otrzymali 28 punktów. Andrzej Piaseczny był nieco wzruszony, oceniając nastolatkę, bowiem pamięta ją doskonale sprzed lat, kiedy Anna Przybylska przyjeżdżała z nią na plan "Złotopolskich". Dał do zrozumienia, że patrząc na Oliwię, widzi Anię.
Tak, byłam na to przygotowana, bo ten temat jest często poruszany. Bardzo mi miło, że pan Andrzej porównał mnie do mamy, co mogę więc rzec. Jestem już na tyle odporna, że nie wzruszam się za specjalnie. Jest to oczywiście wzruszające, ale to nie jest tak, że będę wybuchać płaczem.
Na widowni nastolatkę wspierali bracia oraz Jarosław Bieniuk z Zuzanną Pactwą.
Myślę, że bez taty i bliskich nie miałabym takiej energii, ale dzięki nim czułam się też komfortowo, czułam ich wsparcie, to jest duży plus.
Ocen którego jurora Oliwia bała się najbardziej? Czy ciągle powtarzanie kroków nie sprawiło dodatkowych problemów? Odpowiedzi na te pytania poznacie, oglądając powyższy materiał wideo.