Krzysztof Krawczyk junior nie od dziś występuje, śpiewając repertuar swojego zmarłego ojca. Ostatnio pojawił się na dużej scenie w Mrągowie na Festiwalu Przebojów Weselnych, do którego przygotowywał się od wielu tygodni. Zaśpiewał u boku zespołu Trubadurzy. Lider kapeli Marian Lichtman wziął go pod swoje artystyczne skrzydła. Na scenie syn zmarłego artysty zaprezentował się nawet w charakterystycznym dla Trubadurów stroju. Jego występy najwyraźniej nie spodobały się Andrzejowi Kosmali, byłemu menedżerowi i przyjacielowi Krzysztofa Krawczyka. Na Facebooku zamieścił post, w którym kpi z syna piosenkarza.
Andrzej Kosmala nie napisał wprost, co uważa o występach juniora, jednak zamieścił fragment wierszyka Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego pt. "Dlaczego ogórek nie śpiewa".
Jeśli ogórek nie śpiewa, i to o żadnej porze, to widać z woli nieba prawdopodobnie nie może - napisał na Facebooku.
Część internautów przyklasnęła tej ironii, jednak pod postem wywiązała się także krytyczna dyskusja, w której Andrzej Kosmala postanowił wziąć udział.
Nie wstyd panu? Kasa zaślepiła?
Czy panu Kosmali przypadkiem za bardzo nie zależy na odsunięciu Krawczyka Juniora od zysków, tak zresztą, jak żonie zmarłego piosenkarza? Chłopak został sam i zamiast mu pomóc, rzucają mu kłody pod nogi. Tym bardziej, że to nie jego wina, że ma kłopoty ze zdrowiem - napisali internauci.
Przyjaciel rodziny odpowiedział w stanowczych słowach, z których można wywnioskować, że śpiewanie piosenek Krzysztofa Krawczyka przez jego syna uważa za bezprawne.
Ja nie muszę nikogo odsuwać, bo jesteśmy jako K&K Studio producentami 660 piosenek. To są prawa producenckie. Samo to się nie nagrało. I tutaj nic nie mają testamenty, czy zachówki. To jest własność producenta, czyli Andrzeja Kosmali i Ryszarda Kniata - odpisał Andrzej Kosmala w komentarzach.
Wiele osób stanęło w obronie syna artysty, wskazując, że były menedżer zachowuje się m.in. nieelegancko. Na razie nie zapowiada się, by ten konflikt miał się skończyć.