Pandemia koronawirusa trwa już ponad półtora roku, a spora część Polaków nadal nie chce się szczepić. Choć specjaliści ostrzegają, że nadciąga czwarta fala, już pierwsza mocno dała się we znaki, chociażby artystom naszego kraju. Ryszard Rynkowski mocno przeżył ten czas - nie mógł koncertować.
9 października Ryszard Rynkowski skończy 70 lat. Mimo to nie myśli o emeryturze. Nie lubi siedzieć bezczynnie i się nudzić. Nie powinno dziwić więc, że pandemia mocno dała mu się we znaki. Ponoć był bardzo przygnębiony, kiedy w zeszłym roku rząd wprowadził całkowity lockdown.
Żal było na niego patrzeć. Miotał się jak lew po klatce, bo to człowiek nienawykły do nicnierobienia - relacjonują sąsiedzi Rynkowskiego w rozmowie z magazynem "Na żywo".
Choć Rynkowski nie mógł koncertować, jego sytuacja finansowa nie była najgorsza, otworzył bowiem prywatną klinikę, więc może liczyć na stałe dochody. Co więcej - jego żona, Edyta, przekonała go do uprawiania sportu, dzięki czemu jest w świetnej kondycji.
Widać, że bardzo mu to pomaga. Siedzenie i zastanawianie się, co dalej i kiedy w pełnym wymiarze wróci na scenę, było dla niego frustrujące. Za namową Edytki polubił aktywność - donosi "przyjaciel" rodziny.
Ciekawe, kiedy faktycznie wszystko wróci do normy... Może wtedy, kiedy część Polaków zdecyduje się na szczepienie? Badania jasno wskazują - najczęściej chorują i umierają ci, którzy nie przyjęli nawet jednej dawki.