Bartosz Bielenia zdobył się na szokujące wyznanie: Jestem sprawcą przemocy. Przepraszam wszystkich

Bartosz Bielenia opublikował na swoim Facebooku szczery wpis, w którym przyznał, że jako student dopuszczał się przemocy wobec innych studentów krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych.

Po wpisie Anny Paligi, która oskarżyła wykładowców łódzkiej Szkoły Filmowej o stosowanie przemocy i mobbingu, w aktorskim świecie zawrzało. Inni artyści, tacy jak Dawid Ogrodnik czy Zofia Wichłacz potwierdzili, że na wydziałach aktorskich dochodzi do skandalicznych zachowań. Wymienieni powyżej aktorzy przyznali, że sami padli ofiarą mobbingu na uczelniach. Teraz głos w sprawie zabrał inny aktor, Bartosz Bielenia, który zyskał sławę dzięki roli w "Bożym Ciele". Bielenia w swoim facebookowym wpisie przyznał, że nie był ofiarą przemocy w krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych, ale sam krzywdził innych studentów. 

Bartosz Bielenia: Jestem sprawcą przemocy

Bartosz Bieleni ukończył Akademia Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie w 2016 roku. Dopiero teraz zdecydował się jednak głośno opowiedzieć, co działo się na wydziale aktorstwa, w czasach, kiedy się tam uczył. Aktor zaczął swój wpis od mocnego wyznania:

Jestem sprawcą przemocy. Brałem udział w wielu fuksówkach [rytuałach inicjacyjnych w szkołach teatralnych - przyp. red.]. Jako „car”, a następnie jako mniej lub bardziej bierny świadek, bądź gość „kwarców”. Jestem bardziej niż pewien, że w ciągu tych kilku lat skrzywdziłem ludzi, którzy dopiero co stawiali kroki w tym zawodzie - czytamy. 

Bielenia przyznał, że początkowo nie widział nic złego w swoim zachowaniu, twierdził nawet, że ma dobre intencje. Kiedy jednak zrozumiał swój błąd, nie potrafił przeprosić kolegów i koleżanek za agresywne zachowanie wobec nich. 

Nieświadomość i wiara w swoje dobre intencje w żaden sposób nie usprawiedliwia wywartego wpływu na uczucia jak i późniejszą percepcję wykonywanego zawodu. Droga do zrozumienia swojego postępowania była bardzo długa. Na przestrzeni czasu ignorowałem nawet bezpośrednie sugestie mojej ówczesnej partnerki (która sama była przeze mnie fuksowana), że doświadczenie to było dla wielu osób bardzo trudne. Dopiero rok temu, po tym jak najbliższa mi osoba opowiedziała mi o zwierzeniu naszej wspólnej znajomej, w którym wspominała mnie bardzo źle, opowiadając o swoich szkolnych doświadczeniach, ostatnie resztki iluzji rozmyły się. Od razu zareagowałem wyparciem i zbagatelizowaniem sprawy, ale w środku czułem żal i strach. Nie wyciągnąłem jednak ręki. Nie przeprosiłem.

Bartosz Bielenia przeprasza

Aktor dojrzał teraz do tego, przy przeprosić swoje ofiary. 

Przepraszam. Przepraszam wszystkich którzy poczuli się dotknięci przez moje działania. Z całego serca.

Artysta dodał też, że ma nadzieję na to, że brutalna studencka forma inicjacji zmieni swoją formę. 

Rytuały inicjacyjne mogą odbywać się bez przemocy. Wierzę, że możemy je redefiniować i tworzyć na nowo. Trauma nie hartuje - czytamy. 

Cały wpis aktora możecie przeczytać poniżej.  

Zobacz wideo Śmierć Ledgera łączono z rolą "Jokera". Jakubik po "Wołyniu" miał koszmary. Granie w tych filmach przypłacili zdrowiem
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.