Złote Globy 2021 przejdą do historii nie tylko ze względu na zorganizowanie podwójnej gali z transmisjami z Los Angeles i Nowego Jorku. To także pierwsze rozdanie statuetek, które odbyło się głównie online. Wydarzenie było przeniesione o niemalże dwa miesiące później ze względu na pandemię. Mimo zorganizowania gali, wielu aktorów nie pojawiło się osobiście. Większość statuetek "rozdano" online, za pośrednictwem aplikacji ZOOM. Na scenie można było podziwiać prowadzącą oraz gwiazdę wręczającą statuetkę. Zwycięzca natomiast był wyświetlany na dużym ekranie w formie połączenia na żywo. Jednak już podczas pierwszego połączenia - z najlepszym aktorem drugoplanowym w filmie - nastąpiły problemy techniczne.
Daniel Kaluuya, odtwórca roli Freda Hamptona w "Judas and the Black Messiah", podczas "obierania" statuetki online miał poważne problemy z połączeniem. Przez chwilę na scenie zapanowała niezręczna cisza (choć Daniel na wizji mówił i mówił, usta mu się nie zamykały). Laura Dern próbowała wybrnąć z tej technicznej wpadki, którą zna każdy, kto miał do czynienia z pracą zdalną w ostatnim roku:
Jak widać, niestety mamy złe połączenie. Przepraszamy za ten problem techniczny i gratulujemy Danielowi zdobycia Złotego Globu - próbowała wybrnąć gwiazda.
Po kilku sekundach Daniel Kaluuya nagle pojawił się ponownie na ekranie.
Sponiewieraliście mnie! - żartował aktor. - Czy to jest włączone? Czy to jest włączone? Czy to jest włączone? Czy mnie słychać? No, fajnie - dodał ze śmiechem, czym rozbawił resztę publiczności.
Bez wątpienia jego występ był najbardziej charakterystycznym punktem wieczoru, zaś same tegoroczne Złote Globy przejdą do historii. Jeszcze nigdy tak ważne statuetki w świecie filmu i serialu nie były "wręczane" zdalnie. Pytanie, czy tak samo będą wyglądały Oscary, pozostaje na razie bez odpowiedzi. Do tegorocznych Oscarów został jeszcze ponad miesiąc. Tego jednak dowiemy się dopiero zapewne pod koniec marca.