Księżna Kate i książę William pomimo obostrzeń wprowadzonych w Wielkiej Brytanii starają się jak najlepiej wypełniać swoje obowiązki. Choć nie zawsze mogą się pojawić wszędzie osobiście, to znaleźli sposób, jak okazać swoje wsparcie poddanym. Korzystają wtedy z możliwości nagrywania filmów, które są później przekazywane odpowiednim odbiorcom. Tak było i tym razem, kiedy w poniedziałek 25 stycznia celebrowali razem z nimi Noc Burnsa.
Święto to poświęcone jest narodowemu wieszczowi Szkotów, obchodzone jest w okolicach przypuszczalnej daty narodzin Roberta Burnsa. Księżna Kate i książę William nagrali kilka słów przeznaczonych głównie do pracowników NHS Tayside, placówki medycznej, która zajmuje się leczeniem chorych na COVID-19.
Wiemy, że Burns Night to wyjątkowy wieczór dla Szkotów na całym świecie - czas na wspólne jedzenie, picie i świętowanie życia oraz pracy Roberta Burnsa - rozpoczął William.
Kate dodała:
Niestety, w tym roku jest trochę inaczej. A dla wielu z was, pracujących na pierwszej linii frontu, dzisiejszy wieczór będzie zupełnie nowym przeżyciem, ponieważ niestrudzenie pracujecie podczas pandemii, aby chronić najsłabszych w naszym społeczeństwie.
Para królewska podziękowała im także za pracę i to, z jakim zaangażowaniem wypełniają swoje obowiązki przez ostatnie miesiące.
Jednak jak wspomnieliśmy, uwagę zwróciła mowa ciała małżonków. Książę William był swobodny, za to księżna Kate ciągle siedziała wyprostowana, miała splecione ręce i co chwila się nimi bawiła. Można było odnieść wrażenie, że jest spięta. Oczywiście to niejedyne, co przyciągnęło wzrok. Księżna od jakiegoś czasu ma nową fryzurę - zapuściła włosy, zrezygnowała z ulubionych loków.
Założyła także piękną, czerwoną sukienkę w kratkę, z białym kołnierzykiem i wykończeniem rękawów. Zaprojektowała ją Emilia Wickstead. Kate ma ją w swojej garderobie już od kilku lat, założyła ją podczas świąt Bożego Narodzenia w 2018 roku. Aktualnie jej cena wynosi niecałe 800 funtów, czyli ponad cztery tysiące złotych.