Edyta Górniak w ostatnich tygodniach była bardzo zajęta komentowaniem na bieżąco sytuacji pandemicznej w Polsce oraz snuciem różnorakich teorii spiskowych. Przyszedł jednak czas świąt, a to oznacza, że można wreszcie odpocząć - najlepiej w towarzystwie bliskich.
Edyta Górniak święta może spędzić wspólnie z synem. Już sześć tygodni minęło od słynnej wypowiedzi o "statystach w szpitalach" i cieszymy się, że tym razem na Instagramie Edyty znalazły się rodzinne, świąteczne zdjęcia, a nie kolejne przemyślenia na temat pandemii. A skoro święta, to nie mogło zabraknąć Allana.
16-latek na jednym ze zdjęć, którymi Edyta podzieliła się na swoim InstaStory, jest zatopiony w rozmowie z wpatrzoną w niego jak w obraz mamą. W tle kominek, na stole świece, butelka wina (choć po stronie Allana szklaneczka wody), na kominku świąteczne skarpety...
Ale uwagę przyciąga również książka, która leży na stole przy Edycie. W całej okazałości widać ją na innej fotografii.
Diwa kontynuuje drogę duchową, do której namawia swoich licznych obserwatorów. Tym razem pochłania ją lektura książki-poradnika o tytule "Kurs Cudów". Sądząc po opisach tej pozycji, jest to połączenie magii, psychoanalizy, wiary w Boga i poszukiwania własnego ja i Jedynej Prawdziwej Prawdy. Czyli w sumie nic, czego byśmy się nie spodziewali po Edycie Górniak. Jak przystało na książki o tego typu wyjątkowej tematyce, również i cena do wyjątkowych należy. Za "Kurs Cudów" trzeba zapłacić minimum 100 złotych, ale za tę sumę otrzymacie nie tylko "lekcje" po jednej na każdy dzień roku, ale też "Tekst", który zdradzi wam prawdy objawione, znane nielicznym od ponad dwóch tysięcy lat.
"Zamieszczone w nim lekcje uczą posługiwania się zawartymi w nim ideami i dają możność przekonania się o ich prawdziwości. W ich świetle wszystko nabiera innego sensu: Biblia, bolączki i nieszczęścia naszego świata, najnowsze odkrycia nauki, a czytelnika ogarnia pokój i radość zrodzone ze zrozumienia" - czytamy w opisie książki na stronie LubimyCzytac.pl.
Obserwatorzy Edyty mają mieszane uczucia. Z jednej strony cieszą się razem z diwą i życzą jej wspaniałych, uduchowionych świąt. Z drugiej jednak pojawiają się też głosy z ostrzeżeniami:
Edi, nie idź w kierunku magii! To jest bardzo niebezpieczne, wiem coś o tym... Miłości i radości z Narodzenia Pana!
Mamy nadzieję, że świąteczny spokój na dłużej udzieli się również Edycie Górniak. Zdecydowanie wolimy ją w wersji rodzinnej niż uduchowionej.