Chociaż pogłoski o tym, że Meghan Markle straciła ciążę, pojawiły się już pod koniec lata, to jednak sama aktorka przez długi czas milczała na ten temat. Dopiero niedawno zdecydowała się opowiedzieć o tym, co spotkało ją i Harry'ego. Była księżna Sussex wyjawiła, dlaczego wraz z mężem podjęli taką decyzję.
Źródło, które pochodzi z bliskiego otoczenia pary wyznało, że ich decyzja podyktowana była chęcią niesienia pomocy tym, których również dotknęła ta niewyobrażalna tragedia, jaką jest utrata dziecka.
Przez wiele miesięcy trzymali tę informację w tajemnicy, ponieważ było to bardzo bolesne - mówi źródło "People".
Oboje wydawali się zszokowani tym, jakie to bolesne. Meghan była gotowa dopiero teraz się tym podzielić, ponieważ tak wiele kobiet przechodzi przez to samo w ciszy.
Wyznanie Harry'ego i Meghan było odejściem od królewskich norm, które nakazują w minimalnym stopniu dzielić się osobistym cierpieniem. Jednak decyzja o wyjawieniu poronienia, sprawiła, że społeczeństwo otwarcie zaczęło rozmawiać o stracie ciąży i ciężarze, z którym mierzą się niedoszli rodzice.
Mówiła o tabu poronienia - przyznała Ruth Bender Atik, krajowa dyrektor Stowarzyszenia Poronień w Wielkiej Brytanii.
Kobieta zaznaczyła też, że ważne jest, aby pamiętać o tym, że poronienia są trudne nie tylko dla kobiet, ale także dla ich partnerów, którzy podobnie przeżywają tą przykrą sytuację.
Wiem, że to dotyczy wielu ludzi. Mówiła o swoich odczuciach bólu fizycznego i emocjonalnego - także dla Harry'ego. Należy zdać sobie sprawę, że dotyczy to również partnerów.
W zeszłym tygodniu Meghan, Harry oraz ich syn Archie przygotowywali się do świętowania pierwszego Święta Dziękczynienia w Ameryce. Zebrali warzywa ze swojego ogrodu do posiłku, który ugotowali w domu w Montecito w Kalifornii.
Wzięli czas wolny tylko po to, by skupić się na rodzinie - mówi źródło magazynu "People".
Informator dodał, że mama Meghan, Doria Ragland, odwiedziła ją w świąteczny weekend. Podobno czas spędzony z rodziną, zawsze sprawia, że Meghan jest szczęśliwa.