Anna Przybylska zmarła w październiku 2014 roku. Mimo że od jej śmierci minęło już ponad sześć lat, to wciąż budzi niemałe emocje wśród widzów, którzy zapamiętali ją jako piękną i utalentowaną aktorkę, a także pełną energii i dobrego humoru kobietę. Koledzy po fachu zawsze życzliwie wypowiadają się na jej temat. Tym razem reżyser Gerwazy Reguła wrócił wspomnieniami do ich ostatniego spotkania.
Anna Przybylska i Gerwazy Reguła poznali się w 2001 roku na planie filmu "Kariera Nikosia Dyzmy". Szybko złapali ze sobą dobry kontakt, co zaowocowało kolejną współpracą przy filmie "Pojedynek mistrzów", jednak to dzieło nigdy się nie ukazało, ponieważ nie starczyło pieniędzy na dokończenie prac. Powstała jedynie połowa zdjęć. Do ich kolejnego spotkania doszło w 2011 roku, gdy reżyser poprosił Przybylską o zgodę na wykorzystanie nagranych przez nią scen w innym filmie. Aktorka oczywiście się zgodziła, jednak jak wspomina Reguła, już wtedy widział, że nie jest w najlepszej formie.
Już wtedy miała początki choroby, ale jeszcze nikomu o tym nie mówiła – wspomina reżyser na łamach "Super Expressu".
W 2012 roku w Sopocie trafili na siebie zupełnie przypadkiem. Gerwazy Reguła natknął się na aktorkę, gdy ta brała udział w sesji zdjęciowej do jednego z magazynów. Mimo że Anna Przybylska była zapracowana, znalazła chwilę na pogawędkę ze starym znajomym.
Opowiadała mi o dzieciach. Już wtedy wyglądała na chorą, ale nie dopytywałem o szczegóły. Widać było, że coś niedobrego się z nią dzieje, jakby powoli usychała i traciła swój dawny blask. Była strasznie wychudzona, choć wcześniej była po prostu szczupła- dodaje Reguła.
Jeszcze wtedy nie wiedział, że Anna Przybylska choruje. Dowiedział się o tym dopiero później z mediów. Mimo że od ich ostatniego spotkania minęło wiele lat, to zapamiętał ją jako przede wszystkim profesjonalną, szanującą swoich współpracowników aktorkę.
Mocno stąpała po ziemi i miała szacunek do ludzi i pracy. Nigdy nie gwiazdorzyła, nie miała nie wiadomo jakich wymagań i nie żądała specjalnej garderoby. Nie słyszałem, żeby ktoś na nią narzekał- podsumował.
A wy, jak wspominacie Annę Przybylską?