"Na Wspólnej" od ponad 17 lat emitowany jest w polskiej telewizji. Przez produkcję przewinęło się mnóstwo aktorów, dziś bardzo znanych. Przez 15 lat na planie zdjęciowym pojawiała się na przykład Iwona Wrońska, która wcielała się w postać Kingi Brzozowskiej. Gwiazda zyskała sporą rzeszę fanów, choć do pierwszoligowych celebrytów nie jest zaliczana. Ostatnio jest o niej jednak głośno. Wszystko za sprawą mądrości aktorki na temat leczenia chorób nowotworowych, które publicznie wyśmiał jeden ze znanych chirurgów.
Aktorka postanowiła odpowiedzieć na pytania fanów. Jedno dotyczyło jej podejścia do operacyjnego leczenia chorób zagrażających życiu. Wrońska stwierdziła, że:
(...) Zawsze będę traktować operacje jako ostateczność. Uczę się na doświadczeniach innych, że nie wszystkie guzy trzeba wycinać, bo da się je obkurczać lub zwapniać np. homeopatią. Przy zagrożeniu życia można też uciskać odpowiednie punkty na ciele, które mogą uratować komuś życie, a jednym z nich jest punkt nad górną wargą pod nosem.
Wypowiedź aktorki zbulwersowała środowisko medyczne. Na Instagramie jej mądrości z błotem zmieszała studentka medycyny, ucząca się we Włoszech.
Posty Anny zauważył także Paweł Kabata, chirurg specjalista chorób onkologicznych. Na swoim InstaStory ostro zareagował na słowa aktorki.
Nie ma dnia, tygodnia, miesiąca, żebyśmy u nas w poradni czy klinie nie widzieli biedaków, którzy zostali oszukani przez pseudmyślicieli i oszustów w sprawach zdrowotnych. Mam dziesiątki zdjęć rozpadających się nowotworów piersi leczonych ziołami i biorezonansem, całą listę chorych, którzy leczyli raka żołądka dietą i innymi czary-mary. Zapraszam każdego geniusza medycyny alternatywnej do uczestnictwa w chociaż jednej rozmowie z umierającym człowiekiem, który dopiero w ostatniej chwili swojego życia zrozumiał, jak głupio postąpił. (...) Nie znam Pani Ilony, ale takie teksty są bzdurne i szkodliwe. Dziękuję Ani za udostępnienie. Pamiętajcie, stany zagrożenia życia (a takimi są nowotwory) nieleczone najczęściej to życie szybko i skutecznie skracają.
Myślicie, że aktorka odważy się jeszcze zabrać głos i odeprzeć zarzuty specjalistów? Może lepiej, gdyby faktycznie tego już nie robiła. Nie da się ukryć, że takie "mądrości" celebrytów stają się coraz bardziej szkodliwe. Dzięki zasięgom docierają do tłumu ludzi, którzy często im bezgranicznie wierzą. Może to się skończyć tragicznie.