Meghan Markle, książę Harry i ich syn Archie przeprowadzili się do Stanów Zjednoczonych. Zrzekli się królewskich obowiązków i zaczęli życie na własny rachunek. Odizolowali się od rodziny i wciąż przebywają w odosobnieniu. Podobno aktorka martwi się, że o rozwój malucha.
Portal DailyMail dotarł do osoby z otoczenia aktorki, która obawia się o rozwój syna. Maluch nie ma styczności z rówieśnikami i nie rozwija pewnych umiejętności. Meghan cierpi, ponieważ nie może dołączyć do grupy matek, które mają dzieci w podobnym wieku co Archie.
Meghan mówi, że Archie potrzebuje rozwijać emocjonalne i społeczne umiejętności, przebywając w otoczeniu rówieśników. Nie może tego zrobić, będąc cały czas z dorosłymi. Byłoby idealnie, gdyby ona i jej syn mogliby spotykać się matkami i ich dziećmi kilka razy w tygodniu. Dałoby to Archiemu okazję do zabawy z innymi małymi dziećmi i rozwoju jego mózgu - informuje źródło brytyjskiego portalu.
Meghan podobno pragnie być częścią społeczności, w której spotykają się młode mamy i ich dzieci. Aktorka sądzi, że jest to niemożliwe.
Meghan powiedziała, że chciałaby być częścią społeczności, ale wie, że jest to niemożliwe, nawet jeśli nie byłoby COVID-19, to z powodu tego, kim ona jest. Powiedziała, że jest zbyt znana do robienia "normalnych" rzeczy - powiedziała przyjaciółka Meghan Markle.
Źródło portalu twierdzi, że póki co Meghan korzysta z kamerek internetowych, ale wie, że to nie to samo, co kontakt bezpośredni. Zagraniczne media twierdzą, że Harry i Meghan spodziewają się kolejnego dziecka. Być może wkrótce Archie będzie miał towarzystwo.