Z końcem marca Meghan Markle i książę Harry na dobre pożegnali się z brytyjskim dworem. Obecnie była książęca para zamieszkuje wraz z rocznym synem rezydencję Tylera Perry'ego w Los Angeles. Po odejściu z rodziny królewskiej i przeprowadzce do Kanady, a następnie do Stanów Zjednoczonych, wielu miłośników byłej już księżnej spodziewało się, że wróci ona do aktorstwa. Na to się jednak nie zapowiada. Co więcej, jak donosi jeden z tabloidów, Meghan Markle ponoć boryka się z depresją.
Meghan Markle i Harry wyprowadzili się do Los Angeles między innymi dlatego, żeby uciec przed prasą. Co prawda para mieszka w najbardziej "gwiazdorskim" miejscu na świecie, ale na próżno szukać ich w mediach. Byli książęta sprawnie unikają też paparazzi. Już dawno nie widzieliśmy żadnych nowych zdjęć rodziców Archie'go. Meghan i Harry dopiero kilka dni temu pierwszy raz od dawna pokazali się razem. Co ich do tego skłoniło? Przeczytajcie TUTAJ.
Tabloid "Globe" sugeruje, że powodem medialnego wycofania się Meghan Markle może być depresja. Anonimowy informator z otoczenia byłej książęcej pary twierdzi, że Amerykanka boryka się z chorobą od porodu. Rzekomo jedną z jej niewielu radości jest objadanie się słodkimi wypiekami, przez co miała przytyć kilkanaście kilogramów.
Do informacji przekazywanych przez "Globe" podchodzimy z dużym dystansem. Tabloid słynie z wyolbrzymiania faktów i szukania sensacji na siłę. Nie od dziś wiadomo jednak, że w każdej plotce jest ziarno prawdy. Meghan Markle ma w ostatnim czasie wiele powodów do zmartwień. Jednym z nich jest chociażby książka, w której znalazły się niewygodne fakty z jej życia na królewskim dworze. Mamy nadzieję, że doniesienia o depresji byłej księżnej są przesadzone.