Edyta Górniak to jedna z tych gwiazd, które głośno bronią swoich poglądów. Diwa zabiera głos w kluczowych sprawach społecznych. Niedawno wypowiedziała się na temat szczepionek. Stanowczo głosi, że "woli odejść z tego świata, niż pozwolić komukolwiek cokolwiek wstrzyknąć w swój organizm". Nie zgodzi się na to nawet wtedy, gdyby to oznaczało zagładę. Z jej słowami - które nie powinny być traktowane jako głos rozsądku - zgodziło się mnóstwo fanów. Uważają oni nawet, że Górniak powinna zostać prezydentem Polski.
Diwa poważnie podeszła do sprawy. Nagrała InstaStories, w którym odniosła się do próśb swoich sympatyków. Co jednak nieco zastanawia, w tej grupie prawdopodonie znaleźli się także ludzie wysoko wykształceni.
Pewnie wiecie, bo czytaliście na forach, na moich fanpage’u i Instagramie, że jest takie trochę abstrakcyjne zapytanie i prośba o to, bym kandydowała na prezydenta Polski. I jest to dość abstrakcyjne, ale motywy i uzasadnienia, które piszecie państwo - bo piszą to także dorośli ludzie, profesorzy i lekarze - nie tylko wy kochani, to jest to trochę… - mówiła.
Następnie wytłumaczyła, że jej powołaniem jest muzyka i nie potrafiłaby z niej zrezygnować, żeby piastować stanowisko państwowe.
Nie mogę się teraz do tego za bardzo odnieść, bo jest to temat dosyć poważny. Natomiast wiecie, że ponad wszystko kocham muzykę i nie mogłabym tej muzyki zostawić. Natomiast jest to dla mnie wielki dowód szacunku i zaufania społecznego. Temat jest dla mnie abstrakcyjny, mimo tego, że listy i maile uzasadniające, które do mnie przyszły, są naprawdę bardzo mocne - tłumaczyła.
Podkreśliła też, że "nie mogłaby tego zrobić, nie czułaby się przygotowana". Ku niezadowoleniu zwolenników przyznała ze szczerością, że "nie jest to właściwe miejsce dla jej i nie zna tylu mądrych ludzi, których mogłabym zaprosić do współpracy, do przebudowy kraju". Żałujecie, że nie powalczy w wyborach?