Paulina Smaszcz i Maciej Kurzajewski tworzyli zgrane małżeństwo przez 23 lata, jednak w zeszłym roku para zdecydowała się na rozwód. Ten na szczęście przebiegł w spokojnej atmosferze, a byli małżonkowie nie oczerniają się nawzajem w mediach, tylko układają swoje życia na nowo. Paulina Smaszcz ma już za sobą ważny krok, jakim jest rezygnacja z nazwiska byłego męża. Już nie jest Kurzajewska, a formalności z tym związane trochę trwały.
Paulina Smaszcz początkowo nie miała zamiaru pozbywać się drugiego członu nazwiska, jednak z czasem uznała, że skoro może załatwić coś takiego od ręki, to chętnie skorzysta, o czym opowiedziała serwisowi Plejada.
Moi synowie są Kurzajewscy, wiedzą, że wróciłam do nazwiska panieńskiego i że ich mama nazywa się teraz Paulina Smaszcz (śmiech). Na początku w ogóle o tym nie myślałam i nie wydawało mi się to bardzo istotne. Najważniejszymi dla mnie osobami, które mogły mieć zdanie w tej kwestii, byli właśnie moi synowie. Powiedzieli, że nie mają nic przeciwko temu, bym zmieniła nazwisko. Otwieram nową kartę swojego życia- opowiedziała dziennikarka.
Mimo że wszystko miało być załatwione od ręki, to cały proces się przedłużył do trzech miesięcy.
Czas trwania takiej procedury to trzy miesiące od uprawomocnienia się wyroku. Natomiast w normalnej sytuacji coś takiego, jak zmiana nazwiska, załatwiane jest od ręki. Teraz musiało to trochę potrwać ze względu na wiadomo co - dodała.
Paulina Smaszcz osobiście udała się do urzędu i dopilnowała wszystkich formalności.
RG