Gwiazdy odbierające swoje Złote Globy nie były w tym roku skore do żartów. Sytuacja polityczna w USA oraz pożary w Australii zdominowały przemówienia najważniejszych nagrodzonych aktorek i aktorów.
Michelle Williams odebrała statuetkę za drugoplanową rolę w "Fosse/Verdon". Jej przemówienie było jednym z najkrótszych, ale i najsilniejszych z całej gali. Odniosła się do nadchodzących wyborów prezydenckich w USA i poruszyła kwestię praw reprodukcyjnych kobiet:
Ciałom dziewcząt i kobiet dzieją się rzeczy, które nie są ich wyborem - zaczęła Michelle Williams.
Staram się kierować swoim życiem, a nie tylko sprowadzać je do wydarzeń, które "się dzieją". Wolę raczej patrzeć na nie, jak na pisane moją ręką, czasem niezgrabnie, czasem ostrożnie i uważnie, ale tak, że nie ma wątpliwości, że jest ono moje. Nie byłabym w stanie tego zrobić, gdybym nie wierzyła w prawo kobiet do wyboru: do wyboru, kiedy mieć dziecko i z kim chce się je mieć.
Zwracam się do kobiet w wieku 18-118 lat. Kiedy przyjdzie czas na glosowanie, oddajcie głos zgodnie ze SWOIM interesem. Mężczyźni robią to od lat, dlatego świat wygląda tak, jak oni. Ale nie zapominajcie, że jesteśmy większą siłą w tym kraju. Sprawmy, że będzie on wyglądał bardziej, jak my - zakończyła Williams.
Z podobnym apelem wystąpiła na scenie Patricia Arquette, która odebrała statuetkę za swoją rolę w serialu "The Act". Aktorka odniosła się do wydarzeń ostatnich dni, kiedy Stany Zjednoczone zaogniły - jeszcze bardziej - sytuację na Bliskim Wschodzie:
Stoimy na skraju wojny: prezydent "twittuje" o zrzuceniu 52 bomb na ośrodki kultury w Iranie, młodzi ryzykują swoje życie, jadąc na drugi koniec świata na wojnę, ludzie nie wiedzą, czy bomby nie spadną na głowy ich dzieci. Błagam was o lepszy świat dla naszych i ich dzieci. Musimy głosować w 2020 roku. Musimy wszystkich zachęcić do głosowania - dodała Arquette.
Tymczasem ze względu na wzrost poziomu zagrożenia atakiem terrorystycznym tegoroczna gala odbyła się pod większym nadzorem służb specjalnych. Od trzech dni - czyli od momentu zabicia przez USA irańskiego generała Sulejmaniego - Beverly Hilton w Beverly Hills było pod stałym nadzorem służby, które obserwowały teren z ziemi i powietrza:
Jesteśmy w stanie podwyższonej gotowości - przyznał szeryf stanowy w rozmowie z "Deadline" na kilka godzin przed rozpoczęciem gali.