• Link został skopiowany

Hanna Lis po raz pierwszy pokazała zdjęcia z ciążowym brzuchem. My patrzymy na smutny wpis dziennikarki. "Czas największego lęku"

Hanna Lis do tej pory nie chwaliła się zdjęciami, na których widać jej ciążowy brzuszek. Teraz przyznała się, że nie pozwalała się fotografować w tym czasie. Nie chciała bowiem zapeszyć. Obie ciąże były poważnie zagrożone.
Hanna Lis w ciąży
Fot. hanna_lis/Instagram

Hanna Lis ma dwie dorosłe już córki - 20-letnią Julię oraz 18-letnią Annę. Dziennikarka jakiś czas temu opowiedziała, że obie ciąże były zagrożona, a jej córki mogły nie przyjść na świat. Wszystko przez chorobę -  endometriozę. Teraz Lis opowiedziała więcej o swojej przypadłości. Po raz pierwszy pokazała też zdjęcia z czasów, kiedy była w ciąży. 

Hanna Lis nie pozwalała robić sobie zdjęć w ciąży

Hanna Lis do tej pory nie chwaliła się prywatni fotografiami, na których widać jej ciążowe kształty. Teraz dziennikarka zrobiła jednak wyjątek i udostępniła zdjęcia sprzed ponad 20 lat. Miała ku temu ważny powód. Chciała opowiedzieć bowiem o endometriozie - chorobie, przez którą omal nie straciła córek. 

Na pierwszym planie jedno z nielicznych zdjęć, jakie mam z moich ciąż. Szósty miesiąc z Anką. (...) Na drugim, pod bluzką, ośmiomiesięczna Julka. Nie pozwalałam sobie robić zdjęć w ciąży. Żeby nie zapeszyć. Bo te najpiękniejsze w życiu kobiety dziewięć miesięcy, były dla mnie zarazem czasem największego lęku. Obie ciąże zagrożone przez endometriozę, ciężko wywalczone, cudem uratowane. Miałam farta, że choroba pozwoliła mi w ogóle zostać matką - wyznała. 
 

Hanna Lis o chorobie 

Hanna Lis przyznała też, że endometrioza to groźna choroba, na którą cierpi wiele kobiet. Mało kto jednak głośno o niej mówi. 

Niektórzy pytają po co w ogóle o tym mówię, oskarżają o ekshibicjonizm, etc. Nie przestanę o tym mówić. Przeciwnie. Będę mówić częściej i głośniej. Czy wiecie, że endometrioza to główna przyczyna niepłodności? Czy wiecie, że choruje na nią, co siódma, a nawet co piąta kobieta? Czy wiecie, że ból endo jest porównywalny do bólu spowodowanego zawałem serca? Że może być powodem resekcji nerki? Jelita? Stomii? Że miliony dziewczyn cierpią na tę chorobę średnio 7-10 lat, zanim ktoś (w końcu) postawi prawidłową diagnozę (a nawet wtedy niekoniecznie zacznie prawidłowo leczyć) - tłumaczył. 

Lis zakończyła swój obszerny wpis pozytywnie, podkreślając, że dziś endometrioza jest uleczalna. Apelowała też, aby nie dać sobie wmówić, że jest to wstydliwa choroba. 

Okazuje się, że post dziennikarki spotkał się z pozytywnym odbiorem, głównie kobiet. Wiele internautek pogratulowało Hannie Lis odwagi, że potrafi mówić o tak poważnym problemie. My również uważamy, że wpis prezenterki jest ważnym głosem, tym bardziej że obecnie coraz więcej par boryka się z problemem niepłodności.  

AG 

Małgorzata Rozenek ocenia politykę partii rządzącej w temacie in vitro:

Zobacz wideo
Więcej o: