Kilka dni temu pisaliśmy o 38. urodzinach Meghan Markle. Księżna postanowiła spędzić je w rodzinnym gronie, tylko w towarzystwie Harry'ego i synka Archiego. Mimo to, cała trójka spędziła sześć uroczych dni w luksusowej willi na Ibizie. Członkowie rodziny królewskiej jako środek transportu wybrali prywatny odrzutowiec. Ta decyzja nie spodobała się zarówno mediom, jak i internautom.
Ostatnia informacja o tym, że Meghan i Harry zdecydowali się na podróż prywatnym odrzutowcem, wywołała niemałe kontrowersje. Portal "Daily Mail" policzył, że ich podróż wyemitowała sześciokrotnie więcej dwutlenku węgla, niż gdyby zdecydowali się na zwykły lot z Londynu. Od razu zarzucono parze hipokryzję, ponieważ od samego początku kreowali się na osoby dbające o środowisko. Całą sytuację podsyciły również słowa Harry'ego, który zdradził, że razem z Meghan planują jeszcze tylko jedno dziecko. Powodem ich decyzji ma być właśnie troska o środowisko. Jedna osoba mniej oznacza zmniejszenie rocznej produkcji dwutlenku węgla o 58,6 tony.
Okazało się, że królewska para nie przejęła się negatywnymi komentarzami. Ponownie wybrali się w podróż prywatnym odrzutowcem, tym razem na południe Francji. Meghan i Harry lecieli luksusowym samolotem Cessna, na pokładzie którego znajduje się 12 miejsc oraz bar z przekąskami. Według "The Sun" podróż do Nicei wyemitowała siedem razy więcej dwutlenku węgla na osobę niż lot komercyjny.
Tego dnia Meghan miała na sobie białą koszulę oraz kapelusz z okrągłym rondem. Przez cały czas czule trzymała małego Archiego w objęciach. Harry założył zielony t-shirt, niebieską czapkę z daszkiem oraz okulary przeciwsłoneczne. Więcej zdjęć znajdziecie w naszej galerii.
Niedawno Meghan Markle spełniła swoje marzenie i poznała Beyonce na premierze "Króla Lwa":
KB