Michał Olszański pracował w "śniadaniówce" TVP od początku jej istnienia, czyli od 17 lat. Niestety, w poniedziałek został zwolniony w trybie natychmiastowym. Nieoficjalnie mówi się, że w znacznej części było to pokłosie wywiadu, którego udzielił chwilę po majowej rozmowie z Jarosławem Kaczyńskim w "PnŚ". Dziennikarz dodał jednak, że od samej stacji usłyszał, że jest... za stary.
Gdy Olszański przyszedł do pracy 6 lipca, nie miał pojęcia, że będzie to jego ostatnie wydanie programu. Jak wyznał w rozmowie z "Faktem", bardzo chciałby poprowadzić jeszcze coś jeden odcinek. Nie chce zostawić widzów bez pożegnania.
Bardzo bym chciał poprowadzić jeszcze jeden odcinek „Pytania”, by pożegnać się z widzami – mówi "Faktowi" dziennikarz.
Przyznał jednak, że na razie stacja nie zaproponowała mu takiego rozwiązania.
Nie wiem, czy tak się stanie, bo nic takiego mi nie zaproponowano. Byłoby fajnie powiedzieć: "Dziękuję państwu za wspólnie spędzone kilkanaście lat" – mówi Olszański w rozmowie z "Faktem"
Otwarcie przyznaje, że będzie tęsknił za pracą.
Uwielbiałem to. W pierwszym roku emisji prowadziłem „Pytanie na śniadanie" z Maciejem Dowborem. To była para pt: "Mistrz i uczeń". On był bardzo młodym, wchodzącym dopiero do mediów dziennikarzem. Mogłem go uczyć zawodu i to było fajne wyzwanie – opowiada "Faktowi" Olszański
To była świetna przygoda. Niektórzy mówią, że telewizja śniadaniowa to niższa półka, a ja uważam, że dla dziennikarza to jest świetna lekcja życia. Będę za nią tęsknił – dodał ze smutkiem
MM
Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata show-biznesu, zaobserwuj nas na Instagramie >>>>