Alec Baldwin zaatakował Polaka na parkingu i trafił do aresztu. Teraz wydał oświadczenie

Alec Baldwin miał zaatakować Polaka, który zajął mu miejsce parkingowe. Zarówno poszkodowany, jak i gwiazdor zabrali już głos w tej sprawie.

Alec Baldwin w piątkowy wieczór na jednym z nowojorskich parkingów w Greenwich Village wdał się w awanturę. Gwiazdor takich hitów, jak "Pearl Harbor" czy "Polowanie na Czerwony Październik" zaatakował Polaka - Wojciecha Cieszkowskiego - który zaparkował na miejscu upatrzonym wcześniej przez Baldwina. 

Zagraniczne media donoszą, że między mężczyznami doszło najpierw do ostrej wymiany zdań, a chwilę później szarpaniny. W jej wyniku kierowca Saaba, który zajął aktorowi miejsce, trafił do szpitala. 

Pobity przez Aleca Baldwina Polak komentuje 

49-letni Polak, właściciel firmy budowlanej, zabrał głos w całej sprawie i w rozmowie z portalem Page Six przyznał:

Jestem obolały, ale nic mi nie będzie. (...) Rozpoznałem Baldwina bo widziałem go kilka razy w Saturday Night Live. 

Na twarzy pobitego mężczyzny nie widać żadnych siniaków czy stłuczeń. 

Alec Baldwin nie przyznaje się do winy

Alec Baldwin twierdzi natomiast, że nikogo nie pobił. Na jego Twitterze pojawiło się oświadczenie w tej sprawie.

Zazwyczaj nie komentuję sytuacji tak skandalicznie i niewłaściwie przedstawionych jak dzisiejsza, ale twierdzenie, że uderzyłem kogoś z powodu zajętego miejsca parkingowego nie jest prawdą - napisał aktor.  
Rozumiem, że przedstawianie ludzi w negatywnym świetle stało się ostatnio sportem, a wszystko dla "klików" serwisów plotkarskich. Jednak niezależnie od tego, jak dużego rozgłosu nabrała cała sprawa - jest to po prostu kłamstwo - czytamy dalej. 

Aktor wyszedł już z aresztu. Rozprawa sądowa, która ma rozstrzygnąć tę sprawę została zaplanowana na 26 listopada. 

Alec Baldwin już wcześniej miał problemy z prawem. W 2014 roku jechał na rowerze pod prąd, a podczas zatrzymania awanturował się i groził policjantom

AG 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.