Kilka dni temu Martyna Wojciechowska powitała w Polsce swoją adoptowaną z Tanzanii córkę, Kabulę. Teraz razem pojawiły się w "Dzień dobry TVN", by szerszej publiczności przybliżyć historię dziewczyny.
Wojciechowska poznała Kabulę, która cierpi na bielactwo w Tanzanii, podczas nagrywania odcinka "Kobiety na krańcu świata". Spotkała dziewczynkę, kiedy ta miała 16 lat i już była niepełnosprawna. Kabula w wieku 14 lat straciła bowiem rękę. Okaleczono ją, bo wierzono, że z części ciała albinosów można przygotować magiczny amulet.
Dziewczyna marzy o tym, by zostać prawnikiem. Podróżniczka zorganizowała zbiórkę pieniędzy, aby Kabula mogła spełnić swoje marzenie. W programie wyznała też, że wybierają się do Krakowa, gdzie spędzą dzień w klinice okulistycznej, aby zobaczyć, jak mogą zająć się leczeniem wzroku Kabuli.
Piotr Kraśko zapytał Kabulę, jak zmieniło się jej życie, kiedy poznała Martynę. W tym momencie Wojciechowska nie potrafiła ukryć łez.
Od kiedy spotkałam Martynę moje życie naprawdę się zmieniło. Wcześniej nikomu nie ufałam, z nikim nie chciałam rozmawiać. Chciałam żeby wszyscy zostawili mnie w spokoju, bo ci z którymi rozmawiałam nie zachęcali mnie do niczego. Wówczas rozmawiałam tylko z Bogiem, nikomu nie potrafiłam zaufać - wyznała Kabula.
Dziewczynka dodała też, że kiedy uda jej się zostać prawnikiem, zamierza walczyć o dzieci, takie jak ona.
Kiedy zostanę prawnikiem, moją pierwszą walką, będzie walka o dzieci - oznajmiła.
Kabula, jestem z ciebie taka dumna - powtarzała Wojciechowska.
A dlaczego Kabula zawitała do Polski? TWojciechowska po wyemitowaniu filmu "Ludzie duchy" nie ma już wstępu do Tanzanii. Tamtejszy rząd uznał jej działalność za wywrotową po tym, jak nagłośniła problem ataku na albinosów. Uznali ją za "niewygodną" dla nich osobę. Dlatego też dziennikarka postanowiła zaprosić Kabulę do Polski i zobaczyć, jak bardzo się zmieniła, ale też żeby nagłośnić problem, jaki istnieje w Tanzanii.
MT