Mandaryna zaliczyła wpadkę podczas jednego ze swoich koncertów. O całym zajściu opowiedziała podczas rozmowy z Łukaszem Jakóbiakiem.
Piosenkarka wyznała, że w czasie jednego z koncertów nie wiedziała, w jakim jest mieście. W związku z tym krzyczała ze sceny nazwę innego miasta, niż tego, w którym wówczas występowała.
Gramy sporo. Głównie to weekendy, więc nie rzucam się w trasy koncertowe, które nie mają końca i w zasadzie po sześćdziesiątym dniu już nie wiesz czy jesteś tu, czy gdzieś indziej. Miałam taki przypadek, że krzyczałam na koncercie, już nie pamiętam gdzie, chyba w Bielsko-Białej krzyczałam Biała Podlaska. I ci ludzie już na koniec nawet mi nie tłumaczyli, że to jest inna miejscowość, już też krzyczeli Biała Podlaska - mówiła z rozbawieniem.
Jak myślicie, to duża wpadka? Wybaczylibyście jej, gdyby w Waszym mieście pozdrawiała ze sceny inne miasto?
MT
Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata show-biznesu, zaobserwuj nas na Instagramie>>>