Zygmunt Chajzer po 14 latach reklamowania popularnego proszku do prania został niejako ''zdetronizowany'' przez Annę Stramach, która zajęła jego miejsce. Dziennikarz się jednak nie załamał i wpadł na pomysł założenia własnego biznesu - informuje Pudelek.
Zygmunt Chajzer w wywiadzie z WP zdradził, że wieloletnia współpraca została zerwana przez producenta proszku Vizir. On dowiedział się o tym kilka tygodni temu i przyjął informację do wiadomości. Niemniej 64-letni dziennikarz się nie załamuje i myśli o nowych rozwiązaniach. A dokładnie o własnym produkcie. Jak powiedział:
Może zaskoczę pana, ale coraz częściej myślę o wypuszczeniu własnego proszku do prania. Proszki do prania Chajzera. Prawda, że chwytliwe?
Kupowalibyście taki proszek?
Zygmunt Chajzer nie chciał ujawnić, ile zarabiał za granie w reklamach Vizira, ale jeden z tabloidów donosi, że rocznie bywało to nawet 150 tys. złotych. On sam nie żałuje decyzji o podjęciu współpracy i promowaniu proszku do prania, choć na samym początku czyniono mu dużo przytyków. Podkreśla, że dzięki pracy w reklamie miał okazję dużo podróżować i zobaczyć ciekawe miejsca takie, jak m.in. Kapsztad, RPA czy Praga.
Nawet z rozrzewnieniem mówi o imprezach proszku do prania:
Prowadziłem wiele imprez, podczas których główną nagrodą był Vizir. Największą atrakcją dla wygranego było wówczas zrobienie sobie zdjęcia z Chajzerem i z Vizirem. Dla wielu taka fotka była marzeniem.
Wszystkich fanów pana Zygmunta uspokajamy, że na pewno nie zabraknie go w telewizji na jesieni. Obiecał, że pojawi się co najmniej w dwóch programach telewizyjnych. Na pewno zobaczymy go w show "Ameryka Express", gdzie był w duecie ze swoim synem, Filipem.
JAB