Salvador Sobral trafił do szpitala. Jest podłączony do aparatury, która podtrzymuje pracę jego serca. 28-latek czeka na dawcę, ale jak na razie nie ma nadziei na przeszczep. W ostatnich tygodniach bardzo źle się czuł, w związku z czym, na początku września zrezygnował z koncertowania.
Eurowizję 2017 wygrał śpiewając balladę "Amar pelos dois", którą napisała jego siostra. Od początku konkursu był wycofany, skryty i trzymał się z dala od festiwalowego szaleństwa. Już wtedy miał poważne problemy zdrowotne, podczas występu miał zainstalowaną pod ubraniem maszynerię podtrzymującą pracę serca, o czym w ogóle nie chciał mówić.
Przez to, że ten fakt wyszedł na jaw podczas konkursu, po wygranej został skrytykowany przez rywali. Alex Florea, reprezentant Rumunii, w wywiadzie dla magazynu "Adevarul" stwierdził, że Portugalczyk użył chwytu marketingowego, żeby zdobyć 1. miejsce.
Jego historia zadziałała, a ludzie ją kupili. Z mojej perspektywy Salvador nie ma problemów z sercem, ale z głową. (...) Portugalczyk zagrał rolę, tak czuję. Widziałem go w wielu różnych sytuacjach i nie wierzyłem, że ma problemy. (...) Jestem zirytowany jego tanim teatrzykiem, dlatego jestem taki cyniczny wobec niego. Wiele osób ma problemy, ale nie wykorzystują ich, by wygrać - powiedział.
Jak pokazało życie, Portugalczyk nie stosował zabiegów marketingowych, które miały mu zapewnić zwycięstwo. Jego stan jest krytyczny i jak najszybciej musi znaleźć się dawca, który uratuje jego życie.
AW