Magdalena Ogórek swoje pięć minut miała w 2015 roku, gdy została wytypowana na kandydatkę SLD na prezydenta. Po miażdżącej porażce usunęła się nieco w cień, choć nadal jest obecna w życiu publicznym, gdzie głosi poglądy prawicowe. Trudno jednak mówić o sukcesie - Ogórek regularnie zalicza mniejsze lub większe wpadki.
Zaledwie w zeszłym tygodniu skrytykowano ją, gdy wykorzystała informację na temat śmierci Zbigniewa Wodeckiego do walki politycznej. Teraz w sieci znów zawrzało. Była kandydatka na prezydenta odwiedziła tzw. Łączkę na Powązkach w Warszawie, gdzie przechowywane są szczątki ofiar mordów z lat 1945-1956. Zdjęcie uśmiechniętej Ogórek opublikował Instytut Pamięci Narodowej, ciesząc się z jej wizyty.
Internauci jednak nie widzieli powodów do radości. Szybko pojawiły się komentarze, że zdjęcie jest niestosowne.
Tańcz głupia, tańcz... Na grobach. To najlepszy lans.
Smutne, że tak mało w Pani empatii i poszanowania ludzkiej krzywdy. Pozdrawiam.
Lans na grobach to klasyk "dobrej zmiany".
Jakby miała pani trochę skromności, to spokojnie mogłoby to się odbyć bez fotek, po cichu... - czytamy na Twitterze.
Ogórek szybko wdała się w dyskusję z internautami.
Będzie mi osobiście jako człowiekowi i Polce bardzo miło jeśli nie będziemy hejtować ludzi, którzy przychodzą szukać zamordowanych. Serio.
Przytoczyła nawet wypowiedź jednej z osób związanych z IPN, które były z nią podczas wizyty.
Pani Magdalena nie zrobiła sobie ani jednego zdjęcia. To my jej robiliśmy. Obrzucić człowieka, bo ośmielił się pracować fizycznie na Łączce... - czytamy.
Ten argument niewiele osób jednak przekonał.
MK