"Wiem, że jej ostatnim życzeniem byłoby, byśmy szybko znów zaczęli się śmiać" - napisała córka gwiazdy Joan Rivers, tuż po jej śmierci. No cóż, nie musimy czekać z tym zbyt długo.
Amerykańska prezenterka i aktorka Joan Rivers zmarła w wieku 81 lat w wyniku komplikacji po operacji strun głosowych. Nowojorski departament zdrowia sprawdzi klinikę , w której poddała się zabiegowi. Pogrzeb odbędzie się najprawdopodobniej w niedzielę, ale już poznaliśmy "informacje" dotyczące pochówku.
W wydanej w 2012 roku książce "Nienawidzę wszystkich... Zaczynając od siebie" Joan Rivers zawarła bardzo szczegółowe wskazówki dotyczące jej pogrzebu.
Gdy umrę (Melisa, ten dzień kiedyś nadejdzie i wszystko będzie na twojej głowie), chcę, aby mój pogrzeb był wielkim show-biznesowym eventem z światłami, kamerami i akcją. Chciałabym catering, paparazzich i menadżerów gwiazd robiących awantury. Chciałabym, aby to było hollywoodzkie pod każdym względem - napisała Rivers.Screen z facebook.com/joanrivers
Ale to nie wszystko, teraz nadchodzi najlepsze!
Nie chcę gadającego rabina, lecz płaczącej w pięciu akcentach Meryl Streep. Po co mi mowa pochwalna? Chcę, żeby Bobby Vinton podniósł moją głowę i zaśpiewał "Mr. Lonely". Chcę wyglądać piękniej niż za życia. Mam być pochowana w sukni od Valentino i Harry Winston ma zaprojektować moją kartę zmarłego. I chcę jeszcze wiatrak, aby nawet leżąc w trumnie, moje włosy powiewały jak u Beyonce - poprosiła Rivers.
Z kolei jak podaje Perezhilton.com, Rivers swego czasu powiedziała, że na nagrobku chce mieć wykute: "Dobrze się bawiłam".
Joan, specjalnie dla Ciebie!
Taką Cię zapamiętamy!
Exclusivepix/EAST NEWSTeo