W poniedziałek 28 czerwca w Colmar we Francji Robert Karaś rozpoczął rywalizację na dystansie pięciokrotnego Ironmana. Niestety partner Agnieszki Włodarczyk uległ wypadkowi, przez co musiał wycofać się z dalszego wyścigu. Do całego zdarzenia odniosła się jego ukochana.
Agnieszka Włodarczyk na wstępie wyjaśniła, że nie będzie pokazywać zdjęć z wypadku. Zamiast tego zamieściła fotkę ukochanego, który siedzi obok basenu, tyłem do obiektywu. Przypomniała jego sukcesy i napisała, że jest niezwykle dumna z partnera. Dodała też, że jest wdzięczna teamowi Roberta Karasia za to, że zaopiekował się nim po wypadku. Jak zaznaczyła, dobrego słowa nie może powiedzieć o organizatorach całego przedsięwzięcia.
Z Waszej strony było mega zawodowstwo, co innego mogę powiedzieć o organizatorze zawodów niestety. Zupełnie tak, jakby robił to pierwszy raz w życiu i nie wiedział, że w nocy na polnej drodze szczególnie, jak leje deszcz nic nie widać! Trasa wąska i wyboista, a i zdarzało się, że traktor z boku wyjechał. Inaczej wyobrażałam sobie warunki, w jakich bije się rekordy świata. O braku jakiejkolwiek karetki, czy pomocy medycznej na miejscu nie wspomnę. Jak dla mnie skandal, ale (sorry za wyrażenie) - walić to! - napisała.
Na koniec jeszcze raz podziękowała wszystkim za wsparcie i dodała, że czeka na partnera, bo przed nimi duże wyzwanie. Przypomnijmy, że Włodarczyk i Karaś już wkrótce po raz pierwszy zostaną rodzicami.
Lecimy dalej i nie przejmujemy się rzeczami, na które nie mamy wpływu. I tak pokazałeś, że król jest jeden. Dziękuję wszystkim za wsparcie. Wracaj do nas powolutku, bo tutaj czeka na Ciebie większy challenge- dodała aktorka.
W sieci nie brakuje życzeń zdrowia dla Roberta Karasia, do których oczywiście się przyłączamy.