54. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej rozpoczyna się już w ten piątek. Organizatorzy zapewniają, że będzie to najbardziej widowiskowa impreza roku. Wokalista zespołu Pectus ma w magiczny sposób zniknąć ze sceny, natomiast Rodowicz na tę okazję przygotowała kreacje warte setki tysięcy złotych. Reszta artystów podobno także przygotowuje spektakularne show. Jednak, jak się okazuje, widzowie wcale nie są łasi na takie atrakcje. Obecnie największym zmartwieniem TVP jest zapełnienie amfiteatru.
W tym pomagają partnerzy i sponsorzy festiwalu. Bilety rozdawane są w licznych konkursach w publicznych mediach lub też sprzedawane dla pracowników spółek z dużym rabatem.
Lokalne radio na potęgę rozdaje zaproszenia na festiwal, w kafejce spotykam kolegę, który pyta, czy nie potrzebuje ktoś biletów, bo dostał darmową pulę i nie wie, co z nimi zrobić... - przytacza słowa Radosława Kobiałko, dawnego reżysera festiwalu, "Gazeta Wyborcza".
Kobiałko twierdził, że TVP zerwała współpracę m.in. ze względu na to, że poparł on protestujących artystów.
Jak się dowiedzieliśmy, sprzedaż biletów na festiwal rzeczywiście idzie opornie. Ilość wolnych biletów sprawdziliśmy na portalu kupbilet.pl, na którym jest prowadzona ich sprzedaż. Na stronie wyświetla się ilość niesprzedanych miejsc w poszczególnych sektorach.
Na dziś - piątek (stan z godziny 12:00) zostało w sprzedaży dokładnie 310 wejściówek.
Na sobotnią imprezę (Premiery i benefis Jana Pietrzaka) zostało nieco mniej niż 600 biletów.
Natomiast na niedzielę - 848 biletów do sprzedaży.
To pierwszy taki przypadek w historii. Zwykle większość biletów rozchodziła się w dniu, w którym pojawiły się one w kasach. W tym roku choć sprzedaż ruszyła w połowie sierpnia, to jak widać, wolnych wejściówek jest jeszcze od groma.
MM