Widzowie dosłownie oszaleli na punkcie "Chłopaków do wzięcia". To właśnie dzięki programowi Polsat Play Jaruś, Szczena i Bandziorek zaistnieli w internecie. Głośno ostatnio również o Krzyśku, który przyjął pseudonim "Disco Frodo". Mężczyzna opowiedział o kulisach swojego angażu do produkcji. Wychodzi na to, że wcale nietrudno się tam dostać. Co należy zrobić? Niedawno byliśmy świadkami pojednania Jarusia i Gosi. Zdjęcia z tego wyjątkowego momentu znajdziecie w galerii na górze strony.
Okazuje się, że Krzysiek wysłał swoje zgłoszenie do programu już pod koniec 2019 roku. - Mój kolega Michał mówi do mnie tak: Krzychu, jesteś tak pozytywnym gościem, jesteś tak zakręcony pozytywnie, spełniasz swoje marzenia, robisz to, żeby było ci w życiu jak najlepiej, weź idź do tego programu. Idź, spróbuj szczęścia, poradzisz sobie - opowiadał na swoim kanale na YouTubie. Później zdradził, ile musiał czekać na odpowiedź produkcji. - Chyba czekaliśmy miesiąc… Nie, dwa tygodnie. Pan reżyser mówił, że na lato mi dadzą znać, czy zostanę przyjęty. Czekaliśmy około trzech, czterech miesięcy i w lipcu jakoś były już pierwsze nagrania - mówił.
Jeśli myśleliście, że bohaterowie show zarabiają grube kokosy, to będziecie rozczarowani. "Przyjeżdżamy i widzimy, że nie mają co jeść, że nie mają pracy, dlatego dajemy pieniądze, aby im trochę pomóc. Ale tak naprawdę, nie ma budżetu na honoraria dla uczestników, to nie jest telenowela i napisane role. To jest życie" - mówił swego czasu w rozmowie z Party twórca programu, Jerzy Morawski. Z kolei portal Na Temat ustalił, że uczestnicy mają dostawać za pojedynczy odcinek 500 zł. Dużo, mało? ZOBACZ TEŻ: "Chłopaki do wzięcia". Szczena pokazał syna. Marcel ma już trzy lata. Podobny do taty?