"Sanatorium miłości". Ulę i Andrzeja połączyła miłość, ale żeby aż tak? "Nasz nowy początek"

Urszula i Andrzej zakochali się w sobie za pomocą programu "Sanatorium miłości". Ich uczucie zostało przypieczętowane. Dosłownie. Zobaczcie, co zrobiła para.

Nie jest tajemnicą, że Urszula Flisek i Andrzej Sikorski z programu "Sanatorium miłości" są razem. Zakochani poznali się dzięki randkowemu show. Pomimo tego, że występowali w dwóch różnych sezonach formatu, znaleźli do siebie drogę. Udało się to dzięki licznym wydarzeniom organizowanym dla uczestników "Sanatorium miłości". Ula i Andrzej mieli okazję poznać się bliżej. Ich relacja coraz bardziej idzie do przodu. - Jak widać, rozwija się pięknie i pozytywnie - powiedziała Ula w rozmowie z portalem Sport.pl. - Potwierdzam, nie zaprzeczam (...) Gdzieś tam nasze drogi się zeszły i mam nadzieję, że na dłużej i że szczęśliwie - dopowiedział Andrzej. Teraz zakochani poszli o krok dalej.

Zobacz wideo Maja Sablewska ma dużo tatuaży. "Uratowały mi życie"

"Sanatorium miłości". Nie uwierzycie, co zrobili Ula i Andrzej. To miłość na całe życie?

Ula z "Sanatorium miłości" aktywnie działa w mediach społecznościowych. Kobieta często wrzuca zdjęcia z ukochanym. Ostatnio jednak przeszła samą siebie. Na profilu uczestniczki pojawiło się nietypowe ujęcie. Okazało się, że wraz z Andrzejem postanowiła zrobić tatuaż! Zakochani wybrali ten sam wzór. "Nasz nowy początek" - zapowiedziała Ula w opisie. Fani cieszyli się, że uczucie pary rozkwita. "Ulu, życzę wam dużo szczęścia i miłości. Bądźcie szczęśliwi, należy się wam to", "Bije od was super uczciwa i dojrzała miłość", "Szczęścia i powodzenia życzę" - pisali w komentarzach. A wy co sądzicie o takim sposobie okazywania miłości? Zdjęcie tatuażu Uli i Andrzeja z programu "Sanatorium miłości" zobaczycie w naszej galerii na górze strony. Jesteście ciekawi?

"Sanatorium miłości". Andrzej w szczerym wyznaniu. Mówił o śmierci żony

Udział w programie dla wielu uczestników jest poważnym wydarzeniem. Seniorzy często zmagają się z różnymi problemami, takimi jak strata bliskiej osoby. W takiej sytuacji był Andrzej. "Sanatorium miłości" dało mu szansę na odnalezienie się na nowo. - Mnie (program - przyp. red.) dał drugie życie. Ja byłem przytłumiony po śmierci żony i miałem lata bardzo dużej stagnacji, nie bardzo wiedziałem, co ze sobą zrobić. Dostałem się do tego programu i dostałem drugie życie. Poczułem tę adrenalinę, chęć i pasję do wielu rzeczy. To jest bardzo ważne, szczególnie w wieku 60 plus. Poznaje się ciekawych ludzi, czego przykładem jest Ula - wyznał Andrzej w rozmowie ze Sport.pl. ZOBACZ TEŻ: "Sanatorium miłości". Małgorzacie puściły nerwy. Rozliczyła się z TVP i obraziła Brzozowskiego. Ależ słowa!

Więcej o: