Olga podpadła zarówno uczestnikom, jak i widzom "Top Model" po tym, jak na panelu z brutalną szczerością skrytykowała pracę z Kacprem. Powiedziała jurorom, że podczas sesji z nim nie czuła się komfortowo, bo "śmierdzi mu z buzi". Po emisji odcinka z tą sytuacją w mediach społecznościowych programu zawrzało. Do komentujących postanowiła dołączyć także Marta Sędzicka, którą widzowie mogą pamiętać jako uczestniczkę czwartej edycji "Top Model".
Sędzicka zostawiła komentarz na fanpage'u "Top Model" pod postem ze zdjęciem Olgi z ostatniej sesji. Była uczestniczka nie zostawiła na aspirującej modelce suchej nitki, pisząc, że "trudno odnieść się do zdjęcia, kiedy na panelu padły takie słowa". Sądząc po liczbie polubień, jakie zebrał jej komentarz, duża część fanów zgadza się ze słowami Marty. Jednak niektóre osoby, pamiętające jeszcze jej udział w "Top Model", zarzuciły Sędzickiej hipokryzję:
Ty Marta to akurat przykładem koleżeństwa w programie też nie byłaś.
Marta jeździła dosłownie po wszystkich, nawet podczas wspólnej sesji potrafiła powiedzieć, że ktoś jest "drewnem".
Faktem jest, że w swojej edycji Marta nie należała do ulubienic widzów ani innych uczestników. Była bardzo pewna siebie i słynęła z niezwykle ciętego języka. Kilka razy zdarzyło jej się otwarcie skrytykować innych modeli, a w jednym z odcinków zwróciła się do Mateusza Magi słowami, aby "ruszył d*pę". Mimo tego Sędzicka nie zgadza się na porównanie jej zachowania w programie do tego, co zaprezentowała sobą Olgą. Podkreśliła, że ona nigdy nie była wobec nikogo wredna bez powodu:
Racja - padły takie słowa z moich ust. Fakt, co do Mateusza mogłabym powiedzieć w sposób bardziej elokwentny, z tym, że wydźwięk byłby ten sam (...) W wypadku Olgi - szczerość pomylona z chamstwem i brakiem empatii do drugiego człowieka - napisała w odpowiedzi.
Nigdy nikogo nie zwyzywałam, a jeśli dochodziło do ostrych dyskusji, to zawsze w dwie strony. Nigdy nie zdarzyło się, abym bezpodstawnie próbowała zrobić drugiej osobie przykrość - dodała w kolejnym komentarzu.
Sędzicka zaznaczyła też, ze jeśli Olga rzeczywiście miała uwagi co do pracy z Kacprem, powinna przekazać mu to na osobności, w cztery oczy, a nie przed jurorami na panelu.