Udział Sylwii Bomby od początku budził sporo kontrowersji. Po pierwsze - celebrytka podpisała kontrakt ze stacją konkurującą do tej, dzięki której zaistniała (TTV należy do Grupy Discovery). Po drugie - krążą plotki, że za kulisami bardzo gwiazdorzy. Coś chyba jest na rzeczy, bo jak udało się dowiedzieć naszemu informatorowi, gwiazda "Goggleboxa" jeszcze przed startem programu stawiała warunki.
Jednym z najbardziej stresujących momentów w życiu każdego uczestnika "Tańca z Gwiazdami" jest ten, kiedy dowiaduje się, z kim ma występować. Pierwotnie Sylwia Bomba miała uczyć się pod okiem Rafała Maseraka, a Kajrę w obroty miał wziąć Jacek Jeschke. Niestety, gwieździe "Goggleboxa" nie spodobała się taka wizja.
Sylwia podeszła do udziału w "Tańcu z Gwiazdami" bardzo poważnie i ambicjonalnie. Zgodziła się wystąpić, bo chciała nauczyć się tańczyć. Wyszła z założenia, że nie będzie to możliwe u boku Rafała Maseraka, który w dużej mierze stawia na performance, a nie technikę. Zażyczyła sobie, by jej partnerem był, w jej mniemaniu, prawdziwy mistrz. Właśnie wtedy przydzielono jej Jacka Jeschke, który pierwotnie miał kształcić Kajrę - twierdzi związana z produkcją.
Już w poniedziałek Sylwia po raz szósty wystąpi na parkiecie "Tańca z Gwiazdami". I choć nie jest najmocniejszych ogniwem show, stale przechodzi do kolejnych odcinków, ponieważ jest lubiana i widzowie chętnie na nią głosują.
Sylwia jest bardzo lubiana i otrzymuje mnóstwo głosów od widzów, którzy doceniają, że w programie "Gogglebox. Przed telewizorem" jest sobą i zawsze mówi to, co myśli. Nawet w "Tańcu z Gwiazdami" potrafiła wspomnieć, jak wyśmiewała niektóre komentarze jurorów z poprzednich edycji - słyszymy.
Cóż, myślicie, że Sylwia dotrze aż do finału? Choć początkowo nie chciała tańczyć z Rafałem, ten ma szanse znów wytańczyć Kryształową Kulę. Jego partnerka, Kajra, radzi sobie świetnie i stanowi największą konkurencję dla faworyta, Piotra Mroza. Finał już 25 października.