Krystian wygrał trzecią edycję programu "Hotel Paradise", a po zakończeniu show przeszedł metamorfozę. Włoch wrócił na siłownię, gdzie zadbał o ciało i zainwestował w zabiegi upiększające. Poddał się wolumetrii twarzy, czym wyraźnie zmienił jej owal i linię żuchwy. Po jakimś czasie pojawiły się jednak komplikacje.
Krystian publikował na Instagramie post, w którym podzielił się z fanami przemyśleniami na temat nieudanego zabiegu. Uczestnik trzeciej edycji programu "Hotel Paradise" żałuje, że majstrował przy swoim wyglądzie.
Równo dwa miesiące temu miałem wykonywany zabieg wolumetrii linii żuchwy, który polega na wstrzyknięciu pod skórę naturalnego kwasu hialuronowego, żeby uwydatnić jej zarys. Robiąc to, zaproponowano mi również wstrzyknięcie w brodę czegoś, co miało ją trochę opuścić, aby to spoko wyglądało. Na początku było wszystko super, ale po kilku dniach zaczęło się dziać coś dziwnego. Okazało się, że to był botoks, który zamiast coś poprawić, pospinał mięśnie brody. To doprowadziło do tego, że broda poszła do dołu, ale tylko z jednej strony, ciągnąc usta do dołu, powodując, że się krzywo ustawiają. Niby takie coś się czasem zdarza i do trzech miesięcy powinno samo odpuścić - czytamy na Instagramie Krystiana.
Choć od zabiegu minęło już sporo czasu, Krystian nadal widzi i odczuwa jego konsekwencje. Włoch wyznał też, że przez ostatnie tygodnie wstydził się rozmawiać z innymi ludźmi.
Mam nadzieje, że za miesiąc zapomnę o tym zabiegu. Żałuję, że zamiast zaakceptować siebie w 100 proc., posunąłem się do czegoś takiego - podsumował.
Po udziale w "Hotelu Paradise" zasięgi Krystiana na Instagramie rosną. Obecnie obserwuje go ponad 218 tys. użytkowników. Dobrze, że postanowił podzielić się z internautami swoją historią.