Magda Gessler w ramach "Kuchennych rewolucji" odwiedziła zambrowską restaurację "Mąka i Magia". Wizyta restauratorki zakończyła się jednak sromotną klęską. Widzowie dostali prawdziwą dawkę emocji z latającymi talerzami w roli głównej.
Gessler odwiedziła restaurację Sylwestra, którego największą pasją jest tworzenie pizzy. Mężczyzna otworzył lokal "Mąka i Magia", gdyż potrzebował odmiany po "monotonnym kebabie", którego prowadził w przeszłości. Choć mężczyzna wyjechał na kilkanaście dni do Włoch, aby próbować specjałów tamtejszej kuchni, to nawet to nie pomogło. Pizza zdaniem restauratorki przypominała śmierdzącego gluta:
To nie leżało koło Parmy. Ciasto jest stanowczo za miękkie. To jest w ogóle jakaś kaszanka. Jest tłuste. Ma brudne blachy, czy te sita. To śmierdzi. Ser prawdziwy nigdy w życiu się tak nie kawali i nigdy w życiu tak nie odchodzi od ciasta, bo to jest jakby glut.
Kiedy usłyszała od kelnerki skład pizzy, na którą przypadła właściwie sama chemia, talerz z potrawą momentalnie wylądował na podłodze. Magda Gessler po tym przykrym doświadczeniu stwierdziła, że restauratorzy nie mają pojęcia o kuchni włoskiej i poradziła im, aby skupili się na regionalnych specjałach.
Gessler zaleciła, aby lokal "Mąka i Magia" zmienił nazwę na "Croccante. Pizza. Mia", a nowością w karcie miały być również lokalne, podlaskie przysmaki. Choć wydawać by się mogło, że po udanej kolacji z gośćmi wszystko zmierzało w dobrą stronę, to niestety - powrót restauratorki do lokalu nie należał do najlepszych. Niesmaczne dania Gessler podsumowała krótko:
Cała nauka poszła w las.
Byliście w restauracji "Croccante. Pizza. Mia"?