Polska wersja "Love Island" zadebiutowała na antenie Polsatu jesienią 2019 roku. Mało kto się spodziewał, że randkowe reality-show prowadzone przez Karolinę Gilon osiągnie tak duży sukces i popularność. Nic więc dziwnego, że producenci poszli za ciosem i zdecydowali się zrealizować drugi, a teraz już trzeci sezon programu. Niestety jak na razie nie wskazuje, że najnowsza seria powtórzy sukces poprzednich. Są dwa powody, o których często wspominają widzowie.
Wszystkie sezony "Love Island" są kręcone w willi położonej w Hiszpanii. Poprzednie dwie edycje były realizowane na przełomie sierpnia i września, kiedy to temperatury w ciągu dnia sięgały ponad 30 stopni. Uczestnicy i uczestniczki prężyli swoje smukłe i wysportowane ciała w strojach kąpielowych, do czego zdążyli przyzwyczaić się już fani "Love Island".
Niestety w tym sezonie jest słaba pogoda, co wpływa też na atmosferę wśród uczestników. Najnowsza edycja kręcona jest w hiszpańskiej Marbelli, gdzie w nocy temperatura sięga 14 stopni, a w dzień maksymalnie do 20 stopni. Uczestnicy chodzą w bluzach i kurtkach, co nie podoba się widzom.
Kurtki, swetry, golfy i koce brrr. Mogli to na Kanarach kręcić. Jestem zawiedziony, mieli chodzić w strojach kąpielowych.
Dziwna ta wiosenna edycja. Ściągać kurtki - piszą na Instagramie programu.
Internauci nie są zawiedzeni jedynie pogodą. Co poniektórzy uważają, że z ekranu wieje nudą.
Szczerze jestem trochę zawiedziona, mega czekałam na kolejny sezon, a tu ani pogody, nic szczególnego się nie dzieje i mam wrażenie, że wszyscy tacy jacyś skryci i wycofani- czytamy pod postem.
Za nami dopiero kilka pierwszych odcinków, więc z pewnością uczestnicy zdążą się jeszcze rozkręcić. Gorzej będzie z pogodą.