W najbliższą niedzielę odbędzie się wielki finał "Big Brothera". Wydawało się, że na ostatniej prostej nic nie będzie w stanie zaskoczyć widzów. Jednak niespodziewanie Radek uległ krwawemu wypadkowi. Sympatyczny brodacz prawie odciął sobie palec kuchennym nożem. Potrzebna była interwencja chirurga.
Radosław Palacz podczas przygotowywania wspólnego posiłku poważnie się skaleczył. "Hanys" podczas krojenia naciął swój palec. Rana okazała się bardzo głęboka.
Oparło się o kość. Dobrze, że sobie palca nie odciąłem - powiedział.
Widok był przerażający, a w kuchni było mnóstwo krwi. Uczestnik szybko trafił do pokoju wymian i spotkał się z ratownikiem medycznym. Palacz po chwili przyznał, że będzie musiał trafić do szpitala. Jednak po dwóch godzinach czekania okazało się, że musi zostać w domu Wielkiego Brata i czekać na wizytę chirurga.
Ja nie wiem, ile można czekać. To jest niemożliwe - mówił wyraźnie podenerwowany.
Ostatecznie Radek otrzymał zastrzyk przeciwbólowy i został zszyty w secret roomie. Gdy opadły już emocje, przyznał, że miał dużo szczęścia.
Nerwy poprzecinane, ale nie te najważniejsze – powiedział.
Wiecie, co jest najgorsze? Alkoholu nie mogę pić - dodał żartobliwie.
Radosław Palacz ma ostatnio wyjątkowego pecha. Kilka dni temu podczas wykonywania zadania rozciął sobie nogę. Rana na piszczelu okazała się na tyle niebezpieczna, że potrzebna była interwencja ratownika medycznego. Jednak wówczas obeszło się bez konieczności szycia.
AD