Krzysztof Rutkowski od lat wzbudza wiele kontrowersji. Ostatnio było o nim znowu głośno za sprawą udziału w "Tańcu z Gwiazdami". Były detektyw wdał się w medialny konflikt Iwoną Pavlović, która niezbyt pochlebnie oceniała jego poczynania na parkiecie. Celebryta był gościem jednego z odcinków podcastu "WojewódzkiKędzierski". Podczas rozmowy z dziennikarzami zdradził, jak wygląda jego cennik.
Krzysztof Rutkowski nie ukrywa, że jest człowiekiem zamożnym. Jak sam przyznał w rozmowie z Plejadą, nie wystąpił w "Tańcu z Gwiazdami" dla pieniędzy. Okazuje się, że jego działalność detektywistyczna przynosi mu ogromne dochody. Co ciekawe, celebryta wiele lat temu utracił licencję. Najwidoczniej nie przeszkadza to jednak jego klientom. Były detektyw zdradził, na jakie kwoty może liczyć.
Dwa tysiące złotych to jest dzienna obsługa zdradzanego męża (...) Za porwanie rodzicielskie te stawki są dużo niższe. Za porwanie dla okupu są zależne od tego, jakie ci ludzie mają możliwości ekonomiczne. Tak czy inaczej, tę robotę musimy robić, bo pomagamy ludziom, czy ci ludzie mają pieniądze, czy nie mają pieniędzy - wyznał.
Rutkowski dodał jednak, że zdarzają się też zlecenia za dużo wyższe stawki.
Są zlecenia, które przyjmujemy za 100 tysięcy euro plus vat, np. firma, która ma obrotu dziennego pięć milionów złotych i jest próba jej złowrogiego przejęcia - powiedział.
Celebryta zapewnia, iż zgromadził już tak duży majątek, że mógłby nie pracować do końca życia.
Mój status ekonomiczny pozwala mi na to, że nie muszę pracować do końca życia. To są uczciwie zarobione pieniądze. Od 2015 r. odprowadziłem trzy i pół miliona złotych podatku - podsumował.
Myślicie, że Krzysztof Rutkowski wkrótce przejdzie na emeryturę?