• Link został skopiowany

Czy to koniec Justina Biebera? Traci fanów na rzecz One Direction i... ludzi, których sam wypromował!

Jeszcze rok temu był niekwestionowaną największą gwiazdą wśród nastolatków w show-biznesie. Nastolatki za nim szalały. Dochodziło do takich skandali, w których oferowały w internecie swoją cnotę w zamian za bilet na jego koncert... Dziś szał mija. Czy jego czas dobiega końca?

Wielki przegrany MTV VMA

Rok temu to byłoby nie do pomyślenia - Justin Bieber nie zdobył ani jednej statuetki na gali MTV Video Music Awards. Jak to możliwe? Największy idol nastolatek musiał zadowolić się... samymi nominacjami. A i nominacji wcale nie było tak dużo, bo tylko trzy: Teledysk roku - piosenkarz, Teledysk roku - pop, a także Najczęściej udostępniany teledysk. I nie udało mu się zdobyć żadnej!
Co ciekawe, dwie ze statuetek, na które mógł liczyć Bieber, powędrowały do One Direction. Nie da się nie zauważyć, że to właśnie ten boysband okazał się fenomenem na miarę Biebsa. A może ponad tę miarę...?

Najwięksi rywale - One Direction

Ciekawą sprawą jest to, że chłopcy, którzy odebrali Justinowi popularność i fanów, to prywatnie jego bardzo dobrzy kumple. Chętnie spędzają razem czas, gotują i imprezują. Zdają się nie przejmować faktem, że ich fani walczą ze sobą, np. na share'y teledysków.

Jednak to Justin chwali się na swoim Twitterze zdjęciami ze wspólnych spotkań. Można się domyślać, że w świetle spraw biznesowych to jemu jest teraz najbardziej potrzebna ta znajomość... Chłopcy z 1D doskonale poradziliby sobie w show-biznesie bez niego - wystarczy wspomnieć choćby o statuetkach, które mogły powędrować do Biebsa, a powędrowały do nich.

Carly Rae Jepsen

Wszyscy doskonale wiedzą, że Carly zawdzięcza swoją sławę Justinowi. To on ją dostrzegł i wypromował. Wielokrotnie nawiązywał do jej osoby w wywiadach, nucił w programach jej piosenki, a niedawno zdecydował się wyruszyć z nią w trasę koncertową.

Jednak w trakcie tych wszystkich wydarzeń stało się coś jeszcze... Carly stała się o wiele bardziej popularna niż sam Justin! Jej piosenka "Call me maybe" stała się hitem, który nie schodził z pierwszego miejsca list przebojów przez miesiące. Justin bardzo dawno nie miał takiej sytuacji...

Powstaje więc pytanie: kto się na kim promuje? Bo może role się odwróciły?

Cody Simpson

Rok temu Justin i Cody byli rywalami. Ale Biebs zdecydował się wyciągnąć pomocną dłoń do młodszego kolegi z branży i pokazać, że absolutnie nie czuje z jego strony jakiegokolwiek zagrożenia. A teraz? Teraz Justin wspomaga się obecnością Cody'ego na swojej trasie koncertowej!

Jestem na trasie [z BTR], aż do końca września, a potem Bieber faktycznie poprosił mnie, by dołączyć do niego w pierwszy tygodniu jego podróży, więc mam zamiar zacząć w Vegas z nim i zrobić kilka wystąpień na zachodnim wybrzeżu - powiedział Cody dla MTV.

Na dodatek Cody uważa Justina za swojego kumpla i... wcale nie musi z nim rywalizować.

On jest dobrym kolegą, byliśmy kilka razy razem w studio. Odzywamy się czasami do siebie, na zasadzie:" Mam pomysł dla Ciebie, chodź będziemy pisać piosenki i takie tam". To jest po prostu dobrze mieć muzyczne relacje z takimi ludzi. Dobrze jest uczyć się od artystów, którzy są w podobnej sytuacji jak ty, ale robią już to trochę dłużej - stwierdził.

Związek z Sel

Największym chwytem marketingowym w życiu zawodowym Justina okazało się... życie prywatne. Jego związek z Seleną Gomez okazał się hitem dla mediów. Ludzie uwielbiali o nich czytać i oboje bardzo dobrze to wykorzystali.

Teraz jednak nie jest już tak szczęśliwie. Jeśli czytamy doniesienia o nich, to zazwyczaj dotyczą one kolejnego kryzysu w ich związku. A to Selena ma go dosyć, a to Justin rozważa zerwanie na rzecz spotykania się z fankami... Wydawałoby się, że te informacje wywołają ogromne poruszenie. A tymczasem... przeszły prawie bez echa.

Musi bronić sam siebie

Mój nowy album "Believe" udowodnił, na co mnie stać - szczególnie teraz, kiedy mam 18 lat i staję się dorosły - powiedział niedawno Biebs.

Młody wokalista twierdzi, że starsi znajomi z branży chwalą jego płytę i przyznają, że pozytywnie ich zaskoczył wysoki poziom artystyczny muzyki Justina. Dodaje, że ma teraz o wiele ambitniejsze plany niż wcześniej. Szaleńczo w nim zakochane nastolatki w ogóle go już nie interesują! Odwraca się od swoich dawnych fanek i idzie szukać nowych. Tylko - dokąd?

Brak pomysłu na przyszłość. Gdzie szukać fanów?

Justin nie może już funkcjonować w branży jako utalentowane dziecko. Dzieckiem z całą pewnością już nie jest. Czy jest już mężczyzną? On sam bardzo chce w to wierzyć. Liczy na propozycje filmowe, w których będzie mógł wykazać się siłą charakteru. W teledyskach stara się sprawiać wrażenie dojrzałego i pewnego siebie. Niektórzy uważają, że staje się coraz bardziej przekonujący. Ale są i tacy, którzy twierdzą, że jest co najwyżej śmieszny...

Chłopiec czy mężczyzna?

Od momentu, w którym Justin skończył 18 lat, jego życie coraz bardziej się zmienia. Nagrywa zupełnie inne teledyski niż kiedyś, jeździ szybkimi samochodami (miewa przy tym problemy z policją) i często wspomina o tym, że bardzo chciałby się zmienić. W ostatnim wywiadzie dla "Rolling Stone" stwierdził bezpośrednio, że nie uważa się już za chłopca, a za... mężczyznę!

Czas na skandale?

Niedawno w internecie pojawiła się informacja o tym, że Biebs... chce zagrać w kontrowersyjnej produkcji. "50 twarzy Greya" to książka, o której mówi się, że to "porno dla mamusiek". Kotek już Wam o niej pisał i nie podobał Wam się pomysł, aby w filmie miała zagrać którakolwiek z Waszych ulubionych gwiazdek...

Tymczasem Justin jest tym pomysłem zachwyconym. Dzięki temu filmowi mógłby zerwać z wizerunkiem niedojrzałego chłopca. Ale mógłby się też... ośmieszyć. I wielu ludzi obawia się, że tak właśnie będzie.

Książki, których nikt nie chce czytać

Niedawno ukazała się książka na temat Biebsa. Justinowi zależało na przelaniu na papier całej prawdy o jego życiu.

Po raz kolejny się odkrywam, opowiadam prawdziwe historie. To taki mój prezent dla Was - dodał.

A dziś... ukaże się książka mamy Justina - "Nowhere But Up". Dwie biografie naraz to dość mocne uderzenie. I wygląda jak rozpaczliwe ratowanie zainteresowania Justinem. Ale żadna z tych książek wcale nie wzbudziła szału!

Więcej o: