Tym razem Magda Gessler została zaproszona do Karpacza. To właśnie w tym miasteczku działa hotelowa restauracja "Corum", która wpadła w tarapaty. Lokal specjalizuje się w żywieniu zbiorowym, a jego klientela to głównie hotelowi goście. Nie mają oni jednak najlepszego zdania o kuchni restauracji...
Jeśli dodamy do tego klimat stołówki zakładowej, mamy niemal pełny obraz restauracji. Nic dziwnego, że na odsiecz "Corum" ruszyła sama Magda Gessler.
Magdzie Gessler nie tak łatwo było ustalić, kto jest odpowiedzialny za restaurację. Bo choć właścicielem jest Niemiec, biznesem zarządza ambitny menedżer, 43-letni Robert. Jednak za prawdziwego bossa uważa się nowy szef kuchni, samozwańczy król reformator Bartek.
To właśnie on zaprosił do "Corum" Magdę Gessler.
Gdy tylko Gessler weszła do lokalu po raz pierwszy, spotkało ją duże zaskoczenie.
Na szczęście restauratorce udało się w końcu zamówić zupę i carpaccio. Nie była jednak zachwycona smakiem podanych jej potraw...
Strogonow również nie uratował szefa kuchni w oczach Gessler.
Kiedy menedżer lokalu przekazał kucharzowi opinie restauratorki, ten winą za swoje niepowodzenie obarczył... zamrażarkę!
Gessler uznała, że ma do czynienia nie z kucharzem, a z kombinatorem, jednak postanowiła spróbować przeprowadzić swoją rewolucję.
Następnego dnia Gessler spotkała się z menedżerem i kucharzem. Przy okazji sprawdziła, co restauracja serwuje na śniadanie.
A kiedy znalazła przeterminowane przyprawy, obsypała nimi szefa kuchni!
Wszechobecny bałagan nie był jednak jedynym problemem, który zauważyła Gessler. Od jednego z kelnerów restauratorka wyczuła... alkohol!
Gessler nie dała za wygraną i wezwała do pracownika... lekarza. Kelner uciekł jednak przed przyjazdem medyka i nikt nie mógł go odnaleźć.
Kiedy Gessler wróciła nazajutrz do restauracji, już na wstępie znowu się zdenerwowała.
Tym razem personel wziął sobie do serca jej słowa i wreszcie w kuchni zapanował porządek. Gessler podzieliła się więc z pracownikami restauracji swoim pomysłem na rewolucję.
Personel przystał na propozycję restauratorki i Magda mogła zacząć uczyć kucharzy swoich przepisów. W lokalu zaczął rozchodzić się aromat świeżych naleśników. A w części dla gości zaszły ogromne zmiany - ekipa "Kuchennych rewolucji" zadbała o nowy wystrój "Corum". Smutną stołówkę zastapiło przyjemne wnętrze, utrzymane w pastelowych barwach.
Magdę Gessler wciąż martwił jednak kelner, któremu zwróciła uwagę na problem alkoholowy. Mężczyzna wciąż nie pojawił się w pracy.
Na szczęście w dniu uroczystego śniadania kelner przyszedł do restauracji. Kiedy Gessler zapytała go, dlaczego nie dawał znaku życia, wyznał skruszony:
Restauratorka szybko puściła w niepamięć wybryk pracownika i dokonywała ostatnich poprawek przed wielką ucztą. Goście, którzy przybyli do "Corum" nie ukrywali zachwytu.
Śniadanie okazało się wielkim sukcesem, jednak Gessler, jak to ma w zwyczaju, postanowiła wrócić do restauracji po kilku tygodniach i sprawdzić, jak pracownicy radzą sobie bez jej pomocy.
Niestety, okazało się, że rewolucja była tylko chwilowo.
Czy menedżer restauracji zdoła jeszcze udowodnić, że "Corum" to miejsce, w którym można smacznie zjeść?
Komentarze (19)
Gessler w show: Salmonella, cholera i inne g**no. Kelner pije przed pracą, a kucharz chce być SZEFEM