Britney po raz pierwszy z tymi nietypowymi słodyczami zetknęła się trzy lata temu, podczas swoich występów w Europie. W Amsterdamie odwiedzała legalne lokale z marihuaną, w których można było kupić narkotykowe lizaki. Po powrocie zaopatrywała się w nie w Santa Monica. Żadnych igieł czy skrętów. Niewinny lizaczek nie wzbudza podejrzeń i wszędzie można się z nim pokazać.
Później jednak Britney zmieniła upodobania . Miejsce lizaków z marihuaną zajęły słodycze z narkotykiem zbliżonym do morfiny, który posiada znacznie bardziej uzależniające działanie. Kiedyś podawano go pacjentom cierpiącym na raka, by uśmierzyć ich ból. Lizaki są okrągłe i wyglądają jak z gumą do żucia w środku. Ich działanie Britney dodatkowo miksowała z alkoholem, czego efekty możemy sami zobaczyć.
Piosenkarka co prawda próbuje leczyć się z uzależnienia, ale jakie szanse dajemy jej na powrót do dawnej formy?
Tekst "gdy widzę słodycze, to kwiczę, a oczy mi świecą jak znicze" nabiera teraz nowego znaczenia.