Nie ulega wątpliwości, że tegoroczna jesień w kategorii muzyki należeć będzie do Adele. Gwiazda zapowiedziała już nowy singiel "Easy On Me" oraz czwarty album studyjny, który ukaże się w listopadzie. Piosenkarka z okazji promocji płyty pojawiła się na okładkach magazynu "Vogue", dla którego udzieliła również wywiadu. Mówiła o muzyce, rozwodzi i śmierci ojca, a także swojej wizerunkowej metamorfozie. Choć udało jej się zrzucić 45 kilogramów, to - jak się okazuje - nie sama utrata wagi była dla niej celem.
Celem Adele było nabranie siły fizycznej, która pomogłaby jej w przezwyciężeniu trudnego czasu po rozwodzie. Zmiana wyglądu nie była głównym motorem jej pracy nad fizycznością.
Nie chodziło mi o utratę wagi. Chciałam nabrać siły i jak najdłużej oderwać się od telefonu w ciągu dnia. Ćwiczę trzy razy dziennie. Pomyślałam, że jeśli uda mi się wzmocnić moje ciało, to może pewnego dnia będę umiała wzmocnić także emocje i umysł.
Gwiazda zdradziła także, że o poranku podnosi ciężary, po południu trenuje boks, a wieczorem robi trening wytrzymałościowy. Wyjaśniła także, dlaczego nie relacjonowała swojej drogi do szczuplejszej sylwetki w mediach. Jak twierdzi, kwestie jej cielesności są wyłącznie jej sprawą.
Ludzie są w szoku, ponieważ nie relacjonowałam na bieżąco swojej drogi do utraty wagi. Wielu ludzi o mojej pozycji nawiązałoby lukratywne kontrakty z firmami dietetycznymi, ale ja mam to gdzieś. Zrobiłam to dla siebie, nie dla innych. Czemu miałabym się tym w ogóle dzielić? To moje ciało.
Czekacie na nową płytę Adele?