• Link został skopiowany

Doda po maturze poszła na studia. Dla Majdana szybko je rzuciła. "Zakochałam się"

Mało kto wie, że wiele lat temu Doda rozpoczęła studia psychologiczne. W jednym z najnowszych wywiadów wróciła wspomnieniami do tamtych czasów i opowiedziała o powodach, przez które musiała z nich zrezygnować.
Doda, Radosław Majdan
KAPIF

Doda świeci triumfy na mapie polskiego show biznesu już ponad 20 lat. Piosenkarka, zanim zajęła się muzyką, była aktywną sportsmenką. Przez wiele lat trenowała pod okiem trenera, którym był jej ojciec - Paweł Rabczewski. Ukończyła nawet liceum sportowe w Warszawie. Mało kto jednak wie, że po szkole średniej rozpoczęła studia na kierunku psychologia kliniczna. Niedawno wróciła wspomnieniami do tamtych chwil.

Zobacz wideo Figura, Doda, Kalicka i inni na premierze "Dziewczyn z Dubaju"

Doda po maturze zaczęła studiować. Dla Majdana szybko je rzuciła

Doda początkowa chciała dzielić karierę muzyczną ze studiami psychologicznymi. Piosenkarka dostała się na psychologię kliniczną na warszawski Uniwersytet SWPS. W rozmowie z serwisem Pomponik artystka zdradziła, że musiała porzucić akademickie plany dla ówczesnego ukochanego, czyli Radosława Majdana, który zmienił klub i musiał wyprowadzić się do Izraela.

Zaczęłam studiować psychologię na uniwersytecie, jednakże zmienił się mój kierunek życiowy, ponieważ się zakochałam i wyprowadziłam się z Polski. Mieszkałam w Izraelu półtora roku - mówiła Rabczewska.

Doda nigdy nie żałowała swojej decyzji o przeprowadzce. Co więcej, nadal pasjonuje się psychologią, jednak nie planuje już powrotu na studia.

Uważam, że jestem urodzonym psychologiem. Uwielbiam to, fascynuje mnie to od dziecka. Mam chyba taki jakiś naturalny dar patrzenia na siebie z innej perspektywy, z jakiegoś dystansu, wyciągania wniosków dobrych, błyskotliwych (...) Przede wszystkim jestem bardzo dobrym motywatorem. Mówię to, co sama chciałabym usłyszeć - dodała.

Wiedzieliście, że Doda studiowała?

ZOBACZ TEŻ: Anna Lewandowska dostała od męża uroczy prezent na rocznicę ślubu. Dzielące ich kilometry nie były przeszkodą. "Taka niespodzianka na koniec dnia"

Więcej o: