Natalia Kukulska na łamach "Vivy" rozlicza się z bólem po stracie ojca. Wspomina wspólną codzienność, refleksyjną twórczość Jarosława Kukulskiego i mówi, że nie do niego żadnego żalu. Na przykład o to, że ożenił się z Moniką Borys. Rozwiedli się w 2003 roku. Mają syna Piotra, z którym Natalia jest bardzo związana.
Nie miałam do taty żalu, że po śmierci mamy potrzebował ucieczki, nie chciał być samotny, sam na sam ze swoimi myślami, że szukał kobiety, która wypełni tę pustkę. Bardzo podobał się kobietom. Zawsze kochał piękno i nie umiał się oprzeć czarowi niektórych pań. W programie "Moja Krew" powiedziałam, że tata jest takim łasuchem na kobiety i łapie się na wszystkie kobiece sztuczki. On spointował: Bo ja jestem takim poszukiwaczem.
Natalia mówi też o "znakach", których doświadczyła:
Byłam kiedyś w Fatimie pomodlić się po śmierci taty. Zapaliliśmy tam świeczki, pomodliliśmy się. I wyobraź sobie, że ostatnią operację miał w wigilię objawienia fatimskiego - 12 maja. I przeżył ją. A zmarł 13 września - w rocznicę czwartego objawienia. Tata zawsze mówił, że nawet banalne znaki są dla ludzi ważne, bo my ich potrzebujemy... Teraz to rozumiem najbardziej.
Cały wywiad można przeczytać w najnowszym numerze dwutygodnika "Viva" .
Aik