Muzycy z 30 Seconds To Mars to naprawdę sympatyczni i otwarci mężczyźni. Przekonały się o tym dziewczyny z serwisu tuba.pl, którym udało się porozmawiać z chłopakami przed ich piątkowym koncertem na Coke Live Music Festival (szczęściary!).
Poniżej znajdziecie fragment wywiadu. Całość znajdziecie, oczywiście, na tuba.pl - KLIKNIJCIE TUTAJ , naprawdę warto :)
Jak Wam się podoba w Polsce?
Shannon: To naprawdę uroczy kraj. Ludzie są świetni i przyjacielscy.
Tomo: Kraków to niesamowite miasto. Żałuję, że nie możemy zostać tutaj dłużej.
Dlaczego więc kazaliście fanom w Polsce tyle na siebie czekać?
Jared: 30 Seconds To Mars jest jak dobre wino... Mamy nadzieję, że uda nam się tu wkrótce wrócić na własny koncert (w trakcie koncertu Jared powiedział ze sceny, że zagrają w grudniu w Warszawie - przyp.red.).
Granie na festiwalu to zupełnie coś innego niż granie zwykłego koncertu?
Tomo: Nic nie pobije grania samemu. Na festiwalach masz okazję pokazać się ludziom, którzy normalnie nie przyszliby na twój koncert i to też jest fajne, ale zdecydowanie nic nie pobije koncertu, na którym to ty jesteś headlinerem.
A macie jakieś zwyczaje w trakcie trasy, które staracie się zawsze wypełniać? Może jakieś tajemnice?
Tomo: Niech pozostaną tajemnicami.
Jared: Tomo lubi grać w szachy w bieliźnie, którą kupuje na dziale dziecięcym w GAP, co jest trochę dziwne, ale wygląda w porządku! Ja przed samym koncertem staram się w ogóle nie mówić.
Tomo: Tuż przed koncertem każdy z nas ma inne zwyczaje. Gramy ich tak wiele, że stały się dla nas codziennością, więc właściwie każda czynność jest w jakiś sposób przygotowaniem do wyjścia na scenę.
Całość wywiadu znajdziecie pod tym linkiem .