Pewnie wiele z Was lubi Arctic Monkeys, nie mylę się? Poznajcie tego, którego ochrzczono samowystarczalną Małpką.
Co łączy Jamiego T z Arctic Monkeys? Podobny wiek. Wspólny kraj. Podejście do muzyki. Bo jak Małpeczki trzymają się rocka, tak Jamie skacze po najróżniejszych gatunkach.
Wydany na początku stycznia 2007 roku debiutancki album młodzieńca Treays, "Panic Prevention", rzucił krytyków, jak i mnie, na kolana. Wielka Brytania szalała, zyskał uznanie Jo Whiley czy Zane'a Lowe'a, czyli jednych z najbardziej rozpoznawalnych postaci radia BBC. Zasłużył sobie na to, klejąc wszystko to, czego mogliśmy się spodziewać po chłopaku z Wysp. A że wymienianie tych stylów i gatunków byłoby wręcz zgubne, ktoś poszedł na łatwiznę i ochrzcił go - jakżeby inaczej - alternatywą. Z tym, że alternatywa chciała stać się popularniejsza, więc poszła w melodie. Poszła w pop. "Kings & Queens". Taką nazwę nosi drugi album Jamiego. Ukazał się we wrześniu. Aby podgrzać atmosferę, dostaliśmy dwa single: na początek lata - "Sticks'n'Stones", jak i na koniec - "Chaka Demus". Potem doszło do tego jeszcze "Man's Machine".
Jeśli ktoś jest za pan brat z tymi mediami bardziej 'alternatywnymi' właśnie, pewnie go pokojarzy, bo nie trudno. Każda z tych piosenek, choć inna od siebie, odznacza się przebojowością, odwagą, młodzieńczą energią i pewnością siebie. I taka jest cała jego druga płyta. Bardzo zabawowa, miła dla ucha zarówno dla tych zasłuchanych w indie rocku, jak i tych, którzy lubią hip-hop, bo Jamie większość swoich tekstów rapuje, ale zdarza mu się także chwycić za akustyk i całkowicie śpiewając nagrać typowy-chwytacz-za-serce, "Emily's Heart". Lekką odskocznią na "Kings & Queens" jest również "Earth, Wind and Fire". Kojarzy mi się to z "Of Moons, Birds and Monsters" MGMT, bo tak samo nie przystaje do reszty, a jest równie przyjemne. Każda z tych piosenek jest potencjalnie kolejnym singlem. Bo tak powinna brzmieć muzyka popularna. Nowatorska, gotowa na wszystko i zaskakująca w swojej strukturze, jednocześnie będąc miłą dla ucha i, w gruncie rzeczy, prostą.
Jamie ma 23 lata, a już odnalazł własną drogę, która jest pełna niespodzianek. Pozwólcie sobie na chwilę zabawy z tym niepowtarzalnym muzykiem. Ja zakochałam się w nim bez pamięci.
Jane_