W ostatnim Popcornie można pprzeczytać zwierzenia chłopaków z różnych dziedzin.
Oto, jakie mieli wtopy.
Stoję przy bankomacie, biorę kaskę, a tu mnie po jelitach kręci, więc ulżyłem sobie będąc pewnym, że sam jestem. Odwracam się, za mną śliczna dziewczyna stoi, taka w moim wieku. Pragnąłem, by ziemia się rozstąpiła.
Poderwałem dziewczynę na basenie. Miło się gadało, więc wpadłem na pomysł, że zanurkuję, by ją sobie lepiej obejrzeć "od dołu". Postanowiłem złapać ją za nogi i wciągnąć pod wodę. Zaczęła się szamotać, a gdy w końcu wynurzyliśmy się oboje, okazało się, że to nie ta panna.
Wtopa to moja specjalność. Zawsze w coś depnę, zgubię klucze, rozkwaszę sobie nos. Kiedyś na pływalni nie zauważyłem, że sznurek wyślizgnął mi się z kąpielówek i wszyscy obecni mogli obejrzeć sobie mnie "100% natural". No może nie do końca, bo zazwyczaj nie jestem taki czerwony na twarzy.
Szedłem ulicą w Hamburgu i niosłem mnóstwo zakupów na rękach tak, jak nosi małe dziecko. Po drugiej stronie idą trzy laski, więc szczerzę się do nich, puszczam oko i takie tam. Aż przywaliłem w latarnię uliczną, zakupy się rozsypały, a dziewczyny poszły dalej śmiejąc się ze mnie, oczywiście.
Jako nastolatek miałem niezłą kolekcję pism z rozebranymi panienkami, którą chowałem pod łóżkiem. Kiedyś nie zdążyłem ukryć jej dostatecznie dobrze i podczas sprzątania mama ją znalazła. Dała mi wtedy po uszach!
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!