Za informację i fotki Kotek dziękuje autorce blogaska panic-at-the-disco--pl.blog.onet.pl.
Najpierw wizyta w studio tatuażu, wybór odpowiedniego wzoru i kilka dłuższych chwil spędzonych na leżance. Ciekawe, czy bolało? Jak się chce mieć dziary, to trzeba trochę pocierpieć - nie ma wyjścia.
Już po skończeniu dzieła, można się przejrzeć w lutrze i ocenić, jak prezentują się mowe tatuaże na ciele. A wyglądają dokładnie...
...tak!
Kotek zachodzi w głowę, co też mogą one znaczyć.
Podobają Wam się?