W piątek wieczorem Qczaj, czyli Daniel Józek, opublikował na Facebooku post, w którym zwrócił się do Kai Godek. Trener personalny był przekonany, że konserwatywna aktywistka obraża go publicznie w sieci. Okazuje się, że myśli tak nie tylko on, ale również m.in. Marta Linkiewicz.
W sieci jakiś czas temu pojawił się "oficjalny" profil Kai Godek. Tak przynajmniej można było wyczytać z sekcji bio. Oprócz dosyć kontrowersyjnych postów pojawiły się także nie mniej zwracające uwagę InstaStories. Właściciel konta zaczął za ich pomocą obrażać polskich celebrytów, między innymi wyżej wspomnianego Qczaja.
Trener personalny już wcześniej miał nieprzyjemną sytuację z Godek, ponieważ ta miała znieważyć środowiska LGBT+. Qczaj przyznał, że złożył nawet doniesienie. Nic dziwnego, że i tym razem pomyślał, że konserwatywna aktywistka ma mu coś do zarzucenia.
Tymczasem Kaja Godek - chrześcijanka, którą się mianuje - pozdrowiła mnie dziś iście po katolicku słowami "Drogi mały pedałku Qczaj’ku" - pisał Daniel.
Skontaktował się z nami członek zarządu Fundacji Życie i Rodzina, który poinformował, że ktoś podszywa się pod aktywistkę. Konto, które rzekomo miało należeć do Godek, obrażało także inne gwiazdy, między innymi Martę Linkiewicz.
Pani Kai Godek regularnie zakładane są fałszywe konta na portalach społecznościowych (Facebook, Twitter, Instagram, TikTok), jak i rozpowszechniane są jej nieprawdziwe zdjęcia i wypowiedzi. Gołym okiem widać że jest to zorganizowana akcja, będąca zemstą aborcjonistów za konsekwentną obronę życia dzieci.